środa, 5 lutego 2014

Część druga: Rozdział 8 cz1

Dzisiejszy dzień z pewnością nie wróżył nic dobrego, a raczej przeciwnie. Wydawał się być najgorszym od czasu śmierci moich rodziców. Nieprzespana noc u boku Darcy, a potem wizyta u lekarza rodzinnego, który oznajmił mi i Harremu, że to grypa, ale nie taka jak wszystkie inne- znacznie groźniejsza- i dodał, że choruje na nią teraz większość dzieci więc prawdopodobnie musiała to złapać w przedszkolu. Odesłano nas do szpitala gdzie miały zostać wykonane badania. Wołam żeby Dracy była pod dobrą opieką niż miałaby leżeć w domu.

- Prosimy do gabinetu- Podeszła do nas pielęgniarka. Poznałam ją po białym fartuchu, bo gdyby go nie miała powiedziałabym, że to jakaś modelka. Miała długie i zgrabne nogi- ogólnie była wysoka- miała promienny uśmiech, cerę bez skazy i wzrok, który powalał zapewne nie jednego faceta, a wszystko przez intensywny niebieski kolor jej tęczówek. Spojrzałam na Harry'ego i zastanawiałam się czy go łapać, bo najwidoczniej i mojego Harry'ego trafił jej wzrok. Chwila, czy ja właśnie pomyślałam 'mojego'? Och, chciałabym żeby był mój, ale teraz to zapewne nie będzie. Pacnęłam go w bark by się otrząsnął.
- Fajna co?
- Harry nie wierzę, że mówisz to akurat teraz- Wzdycham, ale to nie oznacza, że w głębi właśnie nie tonę w kałuży łez, bo mój rycerz na białym koniu ominął mnie i podążył inną ścieżką do niebieskookiej.
- Nie bój się kochanie- Posadziłam Darcy na siedzeniu. Twarz miała bladą i wyglądała jakby uchodziło z niej życie. Moja mała biedna Darcy. Blond piękność wyjęła z szafki wacik oraz welflon. Gdy dziewczyna zaczęła wkuwać igłę pod skórę, Darcy zaczęła płakać, a ja szeptałam jej uspokajające słowa. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który... płakał? Jeśli tak bardzo odczuwał cierpienie Darcy i tak mocno go to bolało to było to niewiarygodnie słodkie i takie fascynujące, ale jeśli robił to na pokaz to mam ochotę strzelić mu niezłego liścia.
-Byłaś dzielna- Niebieskooka wręczyła Darcy naklejkę. Podniosłam ją z siedzenia i trzymałam na rękach.
- Daj mi ją- Harry wziął Darcy na swoje ręce. Nie umknęło mi uwadze spojrzenie blond piękności. Jej wzrok zeskanował Harry'ego, a na koniec przygryzła wargę. A to suka. Dobrze, że tego nie widział.
- Płakałeś na pokaz czy naprawdę cię to ruszyło?- Pytam i patrzę na niego. Powinnam już dawno pogodzić się z tym, że mam dziecko z najseksowniejszym facetem na ziemi, ale nadal jakoś nie mogę.
- Co? Nie płakałem- Jego policzki stały się zaróżowione, już wiedziałam, że nie robił tego na pokaz. Moje serce zrobiło kilka fikołków i zaśpiewało hymn ( What?! To zapewne przez mój dobry humor xD)
Zostaliśmy wysłani na oddział. Przypisano nas do pokoju numer cztery, w którym nie było nikogo, a my za każdym razem wchodząc musieliśmy zakładać ochraniające ubrania. Aktualnie siedzieliśmy przed pokojem, bo u Darcy byli lekarze i prosili nas o opuszczenie sali.
- To moja wina- Westchnął Harry.
- To niczyja wina- Przytuliłam go.
- Martwię się o nią
- Ja też Harry- Ciągnę go za jego loki.- Cieszę się, że tu jesteś. Gdybym miała przechodzić to sama...
- Proszę tylko nie to... Za każdym razem gdy tak mówisz dopada mnie straszne poczucie winy
- Dobrze, że je masz- Odsuwam się od niego i zakładam ręce.
- Fajnie, że jesteś o mnie zazdrosna
- Wcale, że nie jestem
- I tak wiem, że jesteś aniołku- Aniołku? No cóż to brzmi całkiem słodko. Poderwałam się na równe nogi gdy lekarz prowadzący wyszedł z pokoju.
- Coś wiadomo?- Pytam w panice.
- To grypa, atakuje głównie płuca. Po kilu dniach pojawia się groźny kaszel, ataki duszenia w najgorszych przypadkach dochodzi do operacji- Słysząc te słowa obraz zaczął mi się rozmywać i szybko usiadłam na krześle. Harry podbiegł do mnie.
- Myślę, że nie muszą się państwo przejmować, ponieważ wasza córka została w porę dowieziona- Kiwam głową, a lekarz odchodzi.
- Zawołam pielęgniarkę- Czuję jak jego ręce trzęsą się z nerwów. Denerwuje się zapewne stanem swojej córki, ale gdzieś w głębi czuję, że ma do siebie żal.
- Nie, nie trzeba- Biorę kilka głębszych oddechów. - Boję się o nią- Nerwy mi puszczają i wszystkie emocje, które w sobie dusiłam opuszczają mnie z zdwojoną siłą. Przez płacz nie mogę złapać oddechu, a Harry ciągle głaszcze mnie po głowie i plecach. Dodaje mi otuchy i jestem mu za to dozgonnie wdzięczna.
Po godzinie mamy pozwolenie na wejście do Darcy. Przez ten czas zdołałam się uspokoić.
- Darcy- Westchnęłam załamującym się głosem i uściskałam ją. Jej wzrok był taki pusty. Gdzieś czarna otchłań pociągnęła za sobą moją wesołą córkę.
- Tata?- Wyszeptała, a ja zamarłam.
- C-co?- Spojrzałam na Harry’ego, który stał z rozdziawioną buzią. Przełknęłam ślinę.
- To mój tatuś, prawda mamusiu?- To co działo się we mnie było nie do opisania. Łzy pociekły po moich policzkach, ale uśmiech zagościł na mojej twarzy. 
- Tak- Pogłaskałam jej głowę. W oczach Harry'ego widziałam łzy. Podszedł do niej i uściskał ją.
- Niestety, ale muszą już państwo wychodzić- Kiwamy głową i wychodzimy kiwając do córki, a wcześniej ją całując.
- Nazwała mnie tatą! Sky! Jestem taki szczęśliwy!- zaśmiałam się gdy mocno mnie przytulił i okręcił wokół własnej osi. Oplotłam go nogami i wpiłam się w jego usta.
- Głuptas- Poczochrałam go po włosach. Blond  żmija przeszłą obok nas mrożąc mnie spojrzeniem.- Leci na ciebie.
- No i? Mam ciebie i Darcy- Najpiękniejsze słowa jaki mogłam usłyszeć, ale na samym dnie pojawiło się pytanie czy to były prawdziwe słowa. Przed oczami pojawił się obraz Stylesa z niebieskooką.... Ugh

CDN

_____________________________________

Niespodzianka? Mam nadzieję! Hahaha Skończę to opowiadanie choćby nie wiem co :***** Jutro dodam drugą część tego rozdziału, bo dzisiaj wymiękam ♥ 

4 komentarze:

  1. Długo na niego czekałam..I wiesz co? Nie zawiodłam się! :) Jest nie za długi ale ciekawy i wciągający ;> Nie mogę doczekać się reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg to jest boskie fantastyczne brak słów!!! to jest takie dobre !!! uzależniłam się od tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiaaaammmmmmm !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. wow po prostu jedno wielkie wow znów są razem a Darcy taka słodziutka *.*

    OdpowiedzUsuń