niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 9


Minęło pięć dni od nie miłego wydarzenia. Trzy dni spędziłam na smutku i ciągłym obwinianiu się. Zrozumiałam jak strasznie się zachowywałam. Przeklinałam siebie w myślach. Bolało. Nie wiem czy bolały słowa czy kto je wypowiedział. W każdym bądź razie miał rację. Mama pocieszała mnie na każdym kroku. Powstrzymywałam się od płaczu. Nie chciałam pokazać że jestem słaba. Moja rodzicielka doradziła mi abym wybrała jednego albo zerwała z Zayn'em. Jak by to było proste. Nie potrafię. Jego rodzice nigdy mnie nie lubili więc dla nich byłaby to miła wiadomość. Nie wiem czemu ale boje się jakby zareagował. Znam go dobrze ale gdy patrzę w jego oczy widzę ciemność i tajemniczość. Jakby pod tą powłoką kryła się inna strona. Były przy mnie również moje przyjaciółki. Zaniepokoiły się tym że nie wychodziłam cały czas na dwór i nawet się nie odzywałam więc musiały to sprawdzić. Zastały mnie smutną i rozżalającą się nad sobą. Musiały o wszystko wypytać. Powiedziałam im a one od razu zaczęły mnie pocieszać i lepić się do mnie. Tak lepić. Z Zayn'em nie widziałam się przez ostanie dni i nawet ze sobą nie pisaliśmy. Niall też się nie odezwał i jak można przypuszczać ja też. Harry'ego widziałam raz. Mama wyciągnęła mnie do sklepu. Gdy wracałyśmy siedział sam pod moją klatką. Udałam że go nie widzę. Jednak on musiał pokazać jakim to jest dżentelmen i pomógł wprowadzić mi mamę do mieszkania. Oczywiście przy okazji jej zaplusował. Podziękowałam mu i zniknęłam za drzwiami mieszkania. W sumie to było jedyne słowo jakie mu powiedziałam przez  te pięć dni. Teraz jest już lepiej ale gdy się na mnie nie spojrzy. Wyglądam jak zoombie. Podkrążone oczy i blada jak ściana twarz. Muszę doprowadzić się do lepszego stanu ponieważ jakoś muszę wyglądać na wakacjach. Okazało się że jedziemy nad morze. Jak to ja na początku nie chciałam się zgodzić. Donna i Margaret ślęczały nade mną i prosiły jak pies. Mama nie lepiej. Byłam uparta do czasu gdy mama dostała zaproszenie na resztę wakacji do cioci. Tak do tej samej co rok temu. Zgodziła się a ja nie miałam zamiaru zostać sama więc zgodziłam się na ten wyjazd. Czas szybko leci i już jutro jadę. Natomiast mama dziś. Załatwiła sobie transport u dziadka. Z tego co wiem jesteśmy mało zorganizowani i nie wiemy kto wogóle załatwi auto. Dzisiaj mamy ustalić wszystko więc muszę wyjść z swojej jaskini. Jest godzina 14:10 a ja jeszcze w piżamie. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel. Wysuszyłam włosy i ubrałam się.
- Mamo ja wychodzę!- Krzyknęłam ubierając buty.
- Dobrze!- Usłyszałam. Z tego co wiem to mama kończy właśnie pierwszą część swojej sagi. Zbiegłam po schodach. Słyszałam ich krzyki, piski i śmiechy. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Otwarłam drzwi i wyszłam.
- Sky! Dziewczyno! Dobrze cię widzieć!- Usłyszałam krzyki. W mgnieniu oka wszyscy pojawili się koło mnie. Zaśmiałam się i gdy się uwolniłam usiadłam na ławce.
- Wiesz jak się ciesze że jedziesz- Powiedział Mike i wszyscy mu przytaknęli.
- A ja coraz bardziej zaczynam żałować- Wystawiłam język- Jesteście niezorganizowani.Czym wogóle pojedziemy? Mamy jakiś nocleg? Na ile jedziemy?- Zaczęłam im zadawać pytania.
- Poczekajmy na Harrye'ego i Sashe w tedy wszystko ustalimy.
- Co?! Oni tez jadą!? Nie mam zamiaru jechać z tym dupkiem! Nie jadę!- Zaczęłam krzyczeć oburzona. Gdy skończyłam swój dialog usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam 'przeuroczą' parę. Uśmiechnęłam się sztucznie i z powrotem usidłam na ławce. Spaliłam się ze wstydu. Spojrzałam na dłoń Sashy która była spleciona z dłonią Harry'ego. On obejmował ją czule. Chyba się pogodzili.
- Kto załatwi auto?- Zapytał Max.
- Ja- Powiedział Harry. Już chciałam coś powiedzieć ale ktoś zatkał mi buzię. Ręka Mike spoczywała na moich ustach. Bardzo nie lubiłam gdy ktoś tak robił. Ugryzłam jego skórę na co syknął a wszyscy się zaśmiali.
- Ja mogę jeszcze załatwić auto- Powiedział Justin.
- Z tego co wiem to Zayn też będzie miał auto- Powiedział Max.
- To auta są ustalone-Powiedziała radośnie Donna.
- Gdzie śpimy?- Powiedziała Sasha.
- Jedziemy w ciemno. Będziemy szukać. Musicie się jednak przygotować że możliwe będzie spanie w namiotach.
- Namiot?! Robaki- Wzdrygnęłam się. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę.- No co? Nie lubię robaków
- Na ile jedziemy?- Zapytała Margaret. Chyba wiedziała że jestem w niekomfortowej sytuacji.
- Tydzień jak nie więcej- Kiwnęłam głową. Uzgodniliśmy jeszcze kilka spraw. Gdy wszystko wiedziałam poszłam grać z Sashą w babingtona. Chłopacy grali w nogę.
- Sky?- Zaczęła Sasha.
- Hmm?
- Dlaczego nie lubisz Harry'ego. Jak zobaczyłam was gdy go poznałaś mogłabym przysiąść że jesteś nim zafascynowana.- Zaskoczyła mnie. Nie odbiłam lotki tylko stałam i nie wiedziałam co powiedzieć.
-Tak jakoś- Szybko powiedziałam i odbiłam lotkę.
- O czym rozmawiacie?- Do Sashy podszedł Harry i ją objął. Przewróciłam oczami. Zauważył to i uśmiechnął się szyderczo. Spojrzałam w niebo. Zauważyłam zbierające się ciemne chmury.
- O tobie- Słowa Sashy sprawiły że spuściłam głowę i spojrzałam przestraszonym wzrokiem.
- O mnie?
- Tak, miśku- Oh, żałosne.
- A co takiego o mne mówiłyście?
- Jaki to jesteś nudny, żałosny i dziecinny. Nadal lubisz się bawić tylko twoimi zabawkami są teraz dziewczyny- Powiedziałam. Odłożyłam paletkę i odwróciłam się na pięcie. Słyszałam jak Sasha tłumaczy się że o tym nie rozmawiałyśmy. Szłam przez parking. Gdy usłyszałam że ktoś za mną biegnie przyśpieszyłam. Dotarłam do terenu całkowicie pokrytego trawą. Gdzieniegdzie stały duże drzewa a przede mną były tory obrośnięte różnymi chwastami co oznaczało że nic tam nie jeździ. Usiadłam na nich. Wzięłam do ręki kamyk i rzuciłam nim za siebie.
- Ałł- Usłyszałam syknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Trzymał się za ramię.
- Przepraszam- Powiedziałam. Wstałam gdy znalazł się obok mnie.- Po co tu przyszedłeś?
- Dlaczego mnie nie lubisz?
- Bo mnie całowałeś jak byłam pijana! Wykorzystałeś mnie jak wszystkie inne dziewczyny! Masz dziewczynę a ciągle ci mało!- Wykrzyczałam mu w twarz.
- Nie lubisz mnie dlatego że pocałowałem cię jak byłaś pijana?- Zaśmiał się.- Wiesz z tego co pamiętam to ty mnie pocałowałaś
- Może i tak było ale mnie obmacywałeś!
- Ty po prostu chcesz mnie nie lubić.
- Nie. Jesteś kretynem!- Pierwsze krople zaczęły spadać z ciemnej chmury.
- Sky ale ja bym wolał żebyś mnie lubiła. Jesteś chyba jedyną dziewczyną która po całowaniu nie powiedziała mi że świetnie całuję i nie podała mi swojego numeru telefonu.
- Powinieneś dodać że jestem dziewczyną która jeszcze nie wpakowała ci się do łóżka- Chwycił moje nadgarstki i przyciągnął do siebie. Próbowałam się wyrwać. - Puść mnie- Wysyczałam. Musnął moją szyję na co się wzdrygnęłam. Wspomnienia z imprezy wróciły do mnie jak bumerang. Duże krople uderzały w nasze ciała. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Takim sposobem go nie polubię jak już to znienawidzę. Musiałam się bronić. Nie miałam wystarczającej siły żeby się wyrwać więc zgięłam swoją nogę w kolanie i uderzyłam w jego czuły punkt. Wykorzystałam moment w którym puścił moje nadgarstki i zaczęłam biec. Potknęłam się o krawężnik od chodnika przed moim blokiem. Upadłam z dość dużą siłą na chodnik. Nie czułam bólu. Podniosłam się i pobiegłam do klatki. Wbiegłam do mieszkania i zauważyłam że jest tam cała paczka. Pewnie mama ich zaprosiła.
- Sky co ci się stało?
- Wyglądasz jakbyś przed czymś uciekała.
- Chyba przed kimś- powiedziałam czego bardzo pożałowałam. Na całe szczęście mama siedziała u siebie.
- Jak to przed kimś ktoś chciał ci coś zrobić?
- Nie. Tak mi się powiedziało. Przewróciłam się jak biegłam do klatki.- Patrzyli na mnie udając że wierzą. Poszłam do łazienki. Miałam lekko zadrapane kolana. Szybko się umyłam i przebrałam w świeże ubrania. Gdy weszłam do salonu zobaczyłam że do reszty dołączył Styles.
- Zamówiliśmy pizze nie masz nic przeciwko?- Zapytała Sasha.
- Nie
- Gramy w butelkę!- Krzyknął Max.
- Nie!- Krzyknęły dziewczyny.
- Gramy i koniec- Powiedział Max.
- To chodźcie do mojego pokoju- Powiedziałam i ruszyłam.
- Przepraszam- Usłyszałam znajomą chrypę. Harry wyszeptał do mojego ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.- Nie mogę się po prostu oprzeć- Uśmiechnęłam się sama nie wiem czemu. Ważne że przeprosił. W moim pokoju był porządek więc mogłam ich wpuścić. Usiedliśmy w kole i jako pierwszy zaczął kręcić Max. Chłopacy mieli piwo. Każdy się napił kilku i gra zaczęła się rozkręcać. Byłam wylosowana kilka razy ale to były beznadziejne pytania. Teraz zmieniliśmy zasady. Koniec i początek butelki wskazywał kto się będzie całował. Nie pasowało mi to ale reszta się zgodziła. Max się ze mnie nabijał bo mówiłam że już nie będę piła alkoholu a znów piję. Butelka się zatrzymała i została wylosowana Sasha i Max. Zbliżyli swoje twarze do siebie i zaczęli się całować. Wyglądało z początku jakby nie mieli skończyć ale jak się okazało Max szybko się oderwał.
- Stary jak ty to wytrzymujesz. Ona całować nie umie- Max zwrócił się do Stylesa któremu chyba zrobiło się głupio. Butelka znów się kręciła. Tym razem  została wylosowana Donna z Justin'em. Całowali się dość namiętnie. Wszyscy oprócz mnie i Harry'ego wypili coś znacznie mocniejszego. Znaleźli to u mnie w kuchni. Modliłam się tylko żeby mama tego nie potrzebowała. Wiedziałam że alkohol dobrze nie wpłynie na nasza grę ale że aż tak... Zmienili zasady, znowu. Gdy to usłyszałam to dużo nie brakowało by mi gałki oczne wypłynęły. Zaprotestowaliśmy z Harrym bo jako jedyni byliśmy trzeźwi. Oni nic sobie z tego nie zrobili bo byli pijani. Zagrozili nam tylko że jak się wycofamy z gry to poniesiemy poważne konsekwencje. Wolałam grać i modlić się żebym nie została wylosowana niż żeby mieli znów wymyślić jakiś głupi plan i wykorzystać go na mnie. Butelka wylosowała Margaret i Ericka. Musieli się całować, zrobić malinkę i zdjąć z siebie ubrania. Mogli wszystkie albo tylko bluzki. Nie wiedziałam co z siebie zdjęli bo moja głowa była cały czas odwrócona w przeciwnym kierunku. Nie miałam zamiaru na to patrzeć. Nawet nie wiem ile kolejek przegapiłam.
- Sky!- Dotarł do mnie krzyk całej grupy. Odwróciłam głowę i spojrzałam na butelkę. Wskazywała mnie i... Harry'ego. O dziwo patrzył tak samo przestraszony jak ja. Może bał się że znowu go uderzę. Już chciałam powiedzieć że go nie pocałuję gdy Max mnie uprzedził.
- Jeśli rezygnujesz to musisz zrobić striptiz- Przecież już go całowałam. To nic takiego. Powtarzałam w myślach. Przysunęłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego. Wyglądał jakby nie wiedział co zrobić. Chwyciłam materiał jego koszulki i przyciągnęłam go. Wolałam go całować niż robić striptiz. Jak to Harry musiał pokazać jak bardzo mu się to podobało i oblizał swoją wargę. Przeszła przeze mnie fala ciepła. Zaczął mnie całować. Oddawałam pocałunki. Na początku niezbyt chętnie ale gdy zaczęłam smakować jego ust pozwoliłam by nasze języki zaczęły walkę. Moje ręce powędrowały na jego kark. Pociągnęłam go za włosy a on cicho jęknął. Zaczął zjeżdżać coraz niżej. Przechyliłam głowę w bok żeby dać mu dostęp do mojej szyi. Pocałował ją i przejechał językiem zostawiając mokry ślad. Pojawiła się na moim ciele gęsia skórka. Zaczął ssać kawałek mojej skóry. Ugryzł to miejsce na co ja niekontrolowanie jęknęłam. Czułam jak miejsce na szyi mnie piecze. Przeniósł się znów na moje usta. Pożądałam go i byłam pewna że on mnie też. Dużo nie brakowało a obalilibyśmy się na podłogę. Przypomniała mi się kolejna zasada. Chwyciłam końce jego koszulki i ściągnęłam ją szybko. Następnie rzuciłam ją gdzieś. Jedna z moich rąk powędrowała na jego brzuch. Czułam każdy jego mięsień. Oprzytomniałam i szybko położyłam ręce na jego karku. Bawiłam się jego lokami. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Jego dłoń spoczywała na mojej piersi. Szybko ją zepchnęłam. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam jak między nimi pojawiła się zmarszczka.
- Tego nie było w zasadach- Wyszeptałam do jego ucha.
- Zasady są po to żeby je łamać.- Zdjął ze mnie bluzkę. Poczułam się niekomfortowo gdy byłam przed nim w staniku.
- Pamiętaj że tutaj jest twoja dziewczyna- Wyszeptałam gdy posadził mnie na swoich nogach. Siedziałam na nim okrakiem. Chwilę zastanawiałam się czy wszystko wykonaliśmy. Gdy byłam pewna że tak zeszłam z niego co chyba mu się nie podobało bo zmarszczył czoło. Podniosłam swoją koszulkę i szybko ją założyłam. Usiadłam z powrotem. Spojrzałam na resztę bo była dziwnie cicho. Ich miny były bezcenne. Ich oczy były jak piłki do pingponga. Sasha patrzyła na mnie i Harry'ego z złością i zazdrością wymalowaną na twarzy.
- To było lepsze niż....
- Zamknij się! Wykonaliśmy zadanie tak jak każdy nie wiem o co wam chodzi! Wolałam go pocałować niż robić striptiz!- Uniosłam głos.
- Wyglądaliście jakby to była dla was normalność- Powiedział Mike. Otwarłam buzię żeby coś powiedzieć ale szybko ją zamknęłam i zakręciłam butelką. Graliśmy do 18:00. Niektórzy musieli iść na kolację. W sumie to zostałam ja, Harry, Margaret i Donna. Styles co jakiś czas patrzył na mnie i przygryzał wargę. Ja natomiast nie mogłam się powstrzymać żeby się nie uśmiechnąć. Mimo tego że było to tylko na potrzeby gry podobało mi się. Zawsze podobało mi się jak się całowaliśmy. Może dlatego że Harry był w to naprawdę dobry?
- Sky!- Zawołała mnie mama  ja pośpiesznie wstałam. Wyszłam z pokoju i poszłam do rodzicielki. Trzymała telefon i się nim bawiła.
- Coś się stało?
- Miałam wyjechać o 18:00 ale dziadek nie odbierał telefonu. Teraz jak się okazało to pojechał na ryby. Wiedziałam że ma sklerozę ale że aż taką.- Zaśmiałam się. Zegar wskazywał 18:10.
- A wuja?
- Dzwoniłam ale jak nie pasuje to nie odbierają.- Zaczęłam szukać w myślach kto ma auto i nie pił. Harry.
- Poczekaj mamo- Wyszłam z pokoju i weszłam do swojego. Nie było już Donny i Margaret. Harry siedział na łóżku i oglądał zdjęcia.
- Gdzie dziewczyny? Co robisz?- Szybko odłożył album.
- Poszły do domu. Słodko wyglądałaś jak byłaś mała- Nie spodobało mi się to że przeglądał moje zdjęcia ponieważ były tam różne np. ja kąpiąca się w wanie.
- Ugh... Zrobisz coś dla mnie?- Poruszył śmiesznie brwiami. Zaśmiałam się.
- Co takiego?
- Zawieziesz moją mamę do mojej cioci?
- Pewnie. Na jak długo jedzie?
- Resztę wakacji- Przygryzł wargę. Skierowałam się w stronę drzwi.
- Ej czekaj... zawiozę jak coś dla mnie zrobisz- Podniosłam jedną brew.
- Co takiego?
- Pocałuj mnie- Wytrzeszczyłam oczy.
- Mało ci?- Zaśmiałam się.
- Yhym...
- Harry?- Podeszłam do niego.
- Hm?- Spojrzał w górę żeby spojrzeć w moje niebieskie oczy.
- Naprawdę Sasha źle całuje?- Spytałam. Sama nie wiem czemu. Chyba to moja ciekawość odziedziczona po babci.
- Tak. Za to ty idealnie- Uśmiechnęłam się i lekko zarumieniłam. Na szczęście często tego nie robiłam. Nachyliłam się żeby pocałować go w policzek. Szybko odwrócił głowę i nasze usta się ze sobą zderzyły. Chwycił mnie w talii i pociągnął na łóżko. Zaśmiałam się. Posadził mnie na sobie. Przybliżył mnie do siebie. Siedziałam na nim okrakiem. Złączyliśmy swoje usta w pocałunku. Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzeliśmy w swoje oczy.
- Harry chciałam cie przeprosić że cię w tedy kopnęłam
- Już dawno ci wybaczyłem- Zaśmiałam się i zeszłam z niego. Wyszłam z pokoju i poszłam do mamy.
- Transport załatwiony- Mama uśmiechnęła się i ruszyła w stronę kuchni. Weszłam do swojego pokoju. Zaczęłam szukać w szafie wygodnych ubrań.
- Pójdę po auto- Powiedział
- Ok.
- A właśnie. Zayn z nami jedzie?
- Niby tak.
- Aha. Ostatnio wogóle z nami nie spędzał czasu.
- Mhm... dziwne. Do mnie się nawet nie odezwał. Ma jakiś nowych kumpli i jak widać sprowadzają go na złą stronę.
- Wolałabym żeby nie jechał- Podszedł do mnie bliżej ale go odepchnęłam i zaśmiałam się.
- Idź- Pognałam go. Przebrałam się i poszłam do mamy. Harry pojawił się po 10 minutach. Wszedł na górę i pomógł mi znieść mamę. Wsiedliśmy do tego samego auta którym wracałam gdy po raz pierwszy spotkałam Stylesa. Usiadłam z przodu. Podałam mu adres i ruszyliśmy. Nie tylko na ścigaczu jest świrem. Prowadził szybko. Cieszyłam się że to auto nie jest jakieś wypasione bo w tedy jechalibyśmy jeszcze szybciej. Odwróciłam się w stronę mamy. Uśmiechnięta siedziała i chyba jej nie przeszkadzało że jedziemy tak szybko. Oparłam głowę o szybę.
- Harry mogłabym cię o coś prosić?- Usłyszałam głos mojej rodzicielki.
- Tak- Odpowiedział.
- Miej oko na nią nad morzem- Uśmiechnął się. Miałam ochotę wsadzić place w te jego urocze dołeczki. Co ja wyprawiam?! Gdzie podziała się moja nienawiść do niego?! Choć nie ukrywam że tak jest lepiej.
- Załatwione- Odpowiedział.
- Mamo on ma dziewczynę- Westchnęłam bo wiedziałam o co jej chodzi.
- Dziewczyna nie ściana można ją przesunąć- Harry zaśmiał się a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Wszyscy przeciwko mnie- Wymamrotałam.
- Wyglądacie razem bardzo ładnie
- Mamo!
- No co. Bynajmniej zapomniałaś o Niall'u.- Spojrzałam na Harry'ego który miał pytający wyraz twarzy. Spuściłam głowę.- Przepraszam.
- Nic się nie stało- Odpowiedziałam i podgłośniłam muzykę. Leciała akurat moja ulubiona piosenka. Zaczęłam ją śpiewać.
- Ładnie śpiewasz- Powiedział a ja się uśmiechnęłam.
- Teraz ty- Akurat była zwrotka którą śpiewa chłopak.
- Ja nie. Nie umiem śpiewać.
- No dalej nie bądź gapą- Zaczął cicho pod nosem ale go wyzwałam że ma głośniej. Miał delikatną chrypę. Jego głos wpływał na mnie kojąco. Zapominałam o wszystkim co złe i pozostawało tylko to dobro.
- Jejciu jak ślicznie- powiedziałam.
- Nagroda- Zaśmiał się. No tak zgodził się tylko dlatego że zgodziłam się dać mu nagrodę. Dałam mu buziaka w polik i zaczęłam bawić się jego lokami. Gdy ścierpła mi ręka przestałam i okręciłam się wygodnie.
- Mam pytanie- Znów moja mama przerywa cisze.
- Hmm?
- Czy wy przypadkiem nie jesteście parą?
- Mamo ile razy mam ci powtarzać żebyś zrozumiała że Harry ma dziewczynę?!- Widziałam że Harry ma ubaw.
- A gdyby nie miał to byłabyś jego dziewczyną?- Harry odwrócił głowę w moją stronę. Uśmiechał się szaleńczo cudownie.Musiałam coś odpowiedzieć bo moja mama zbyt dobrze mnie znała. Tak szczerze to w tym momencie w tej chwili tak ale kilka dni temu nie.
- Nie bo jestem z Zayn'em i nie waż się mamo pytać czy gdybym nie była z Zayn'em czy nadal bym nią nie była- Odpowiedziałam. Harry odwrócił głowę i zacisnął dłonie na kierownicy jakby miało to dla niego jakieś znaczenie. Mama natomiast powiedziała ciche szkoda. 
- Lubię twoją mamę- Położył dłoń na moim udzie i wyszeptał mi do ucha delikatnie je przy tym przygryzając. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Loki poszmyrały mnie na co zachichotałam. Odepchnęłam go żeby skupił się na drodze.
*
Na miejscu przywitała nas ciocia i pytała czy Harry to mój chłopak. Nie rozumiem dlaczego wszyscy się tak na mnie uwzięli. Długo tam nie zostaliśmy bo na dworze było już ciemno. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotną. Była między nami niekomfortowa cisza.
- Nie boisz się że wywiozę cię do lasu?- zaśmiał się.
- Nie- Odpowiedziałam.
- Sky?
- Tak?
- Obiecaj mi coś
- Dobra
- Niech tak będzie przez cały czas. Obiecujesz?
- Obiecuję- Powiedziałam. Zgodziłam się na tą obietnicę bo samej było mi tak lepiej. Nie musiałam udawać że go nie lubię. Harry był strasznie przystojny. Czasami zachowywał się jak dupek ale z tego co wiem to ja też nie byłam najlepsza. Ciekawe czy Sasha ucieszy się że się pogodziliśmy. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Znów nastała cisza. Przerwał ją Harry w połowie drogi.
- Cholera!
- Co się stało?- Spytałam patrząc jak uderza w kierownicę. Wyszedł z auta. Otworzyłam drzwi i również opuściłam pojazd. Rozejrzałam się. Po obu stronach był las. Gdyby nie światła auta byłoby tu tak ciemno że nie wiem czy widziałabym swoje nogi. - No pięknie jednak wywiozłeś mnie do tego lasu- Zażartowałam. Harry jednak nic nie zrobił sobie z mojego żartu i usiłował naprawić coś w masce.- Możesz powiedzieć mi co się stało?- Spytałam już lekko zdenerwowana.- Ok. Nie to nie- Powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Ruszyłam w stronę w którą ustawione było auto. Czyli prawidłową. Telefonem oświetlałam sobie drogę. Kopnęłam kamień który leżał na drodze. Spojrzałam w niebo. Gwiazdy błyszczały sprawiając że czułam się lepiej. Spojrzałam w las i i nagle przypomniały mi się wszystkie horrory jakie widziałam. Odwróciłam się szybko żeby iść do Harry'ego ale w coś uderzyłam. Obaliłabym się gdyby nie coś co mnie przytrzymało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harry'ego.
- Tylko mi nie mów że chciałaś iść pieszo- Uśmiechnął się a ja sztucznie się uśmiechnęłam. Tak ja to naprawdę mam idealne pomysły. Wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Ej co robisz?
- Zabieram cię do lasu- Powiedział poważnie.
- Mam nadzieję że to był żart- Wzięłam głęboki wdech i do moich nozdrzy dotarł zapach męskich perfum. Idealne. Takie zapachy lubiłam. Zaciągałam się nim nałogowo. Otrzeźwiałam gdy zdałam sobie sprawę że naprawdę jesteśmy w lesie.- Harry nie rób nic głupiego. Puść mnie!- Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać.
- Nie wierć się- Jego upomnienie ominęło mnie przez co wogóle go nie posłuchałam. Poczułam jak spadam i ląduję miękko. Spojrzałam gdzie jestem i zobaczyłam błoto.
- Harry zabiję cię!- Krzyknęłam.
- To twoja wina. Ty się wierciłaś!
- Ale to ty nie umiesz łazisz!
- Bynajmniej będzie fajnie- Powiedział i rzucił mnie garścią błota. Nie pozostałam mu dłużna i również ode mnie oberwał. Toczyliśmy walkę. Przestaliśmy gdy zorientowaliśmy się jak wyglądamy. Harry wyszedł z kałuży błota i mi pomógł. Ściągnął koszulkę i spodnie a ja jak idiotka patrzyłam na niego jak w obrazek. Jeszcze tylko brakowało otwartej buzi. Gdy mnie zobaczył zaśmiał się a ja odwróciłam szybko wzrok. - Ściągaj to- Powiedział i wskazał na moje ubranie.
- Chyba kpisz
- Nie. Nie wpuszczę cię do auta jak będziesz tak wyglądać
- Ten grat wygląda gorzej ode mnie
- Nie obrażaj mojego auta
- Faceci- Prychnęłam- Odwróć się!
- Nie
- Odwróć się!
- Nie
- To się nie rozbieram
- Jak chcesz. Zostaniesz tutaj
- Harry- Powiedziałam błagalnie. Zaczął iść. Poszłam za nim. Wsiadł do auta. Siedział za kierownica i patrzył coś w telefonie. Chwyciłam klamkę żeby wejść ale auto było zamknięte. Oparłam się o nie i czekałam na cud. Nie miałam zamiaru się rozbierać przy Harry'm i siedzieć w samej bieliźnie. Odeszłam od auta i usiadłam na gałęzi. Nagle pojawił się cud. W oddali jechało auto. Wstałam i wyciągnęłam rękę. Pojazd zatrzymał się. Okno otworzył jakiś napakowany facet co mnie trochę obrzydziło. Spojrzałam na kierowcę ale nim był blondyn może około dziewiętnastu lat.
- W czymś pomóc?- Zapytał blondyn.
- Emmm no bo... w jakim kierunku jedziecie?- Zapytałam. Odpowiedzieli ale okazało się że nie będą przejeżdżać obok mojego miasteczka.
- Szkoda bo chcieliśmy cię wziąć
- No nic poczekam na cud- Uśmiechnęłam się i odsunęłam od auta. Odjechali z piskiem opon. Ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
- Czy ty zwariowałaś?- Usłyszałam znajomą chrypę.
- Nie. Nie chciałeś mnie wpuścić więc...
- Wolałaś jechać z nimi niż się przede mną rozebrać?
- Tak! Mógłbyś mnie wpuścić?- Zgodził się. Usiadłam z tyłu. Ręce miałam założone.
Siedziałam tak dobre 10 minut. Podjechało jakieś auto. Usłyszałam jak Harry z kimś rozmawia. Stanęli przy aucie Harry'ego.
- Po co jechałeś tym gratem? Czemu nie masz ubrań?- Harry zrobił gest głową i starszy mężczyzna spojrzał w głąb auta. Uśmiechnął się- A no rozumiem.
- Nie, nie! Nie że... dobra kit z tym- Zaśmiałam się i wyszłam z auta.
- O co chodzi?- Spytałam zaspana.
- Mój tata po nas przyjechał- Spojrzałam na auto i zobaczyłam bmw x6.
- Twój tata ma takie auto a ty zabrałeś mnie jakimś gruchotem!?- Zaśmiał się
- No wiesz do tego auta tym bardziej tak nie wejdziesz- Skarciłam go. Poszedł do swojego auta i otworzył bagażnik. Wyciągnął jakąś bluzkę i wystawił ją w moim kierunku.
- Dzięki. Niech twój tata zgasi światło od auta a ty się odwróć- Zaśmiał się i wykonał moje polecenia. Byłam pewna że jego ojciec nic nie będzie widział bo stał za samochodem i z kimś rozmawiał. Zdjęłam bluzkę i spodnie.
- Już?- Odwrócił się gdy stałam w samej bieliźnie. Jestem pewna że zrobił to specjalnie. Przygryzł wargę i patrzył tak na mnie. Przez chwilę stałam przestraszona ale zaraz założyłam jego koszulkę. Gdy przeciągnęłam ją przez głowę naprzeciwko mnie stał Harry. Swoje ręce położył na mojej talii ale po chwili zjechał na moje pośladki i przysunął mnie do siebie. Ścisnął mój pośladek a ja cicho jęknęłam. Pocałowałam go. Oddał pocałunek. Podniósł mnie tak żebym mogła opleść jego biodra nogami. Nasze języki toczyły walkę. Przerwał nam tata Harry'ego który odpalił auto. Szybko z niego zeskoczyłam i podeszłam do auta. Czułam jak Harry obserwuje moje ruchy.
Siedziałam z tyłu i słuchałam o czym rozmawiają. Kłóciłam się z powiekami. Nie chciałam zasnąć bo jestem pewna że Harry zawiózł by mnie do siebie. Gdy znaleźliśmy się w naszym mieście powiedziałam że mają mnie zawieźć do domu. Styles oczywiście musiał zaprotestować. Później zaczęliśmy się kłócić ale uciszył nas ojciec Harry'ego który powiedział ' teraz kłócicie się o byle co. Wypominanie sobie kto kogo obrzucił błotem to nie jest powód kłótni. No ale kto się czubi ten się lubi'. Podziękowałam za podróż obydwóm mężczyznom. Oczywiście Harry musiał mnie pocałować. Szybko się od niego oderwałam.
- Mam ci teraz oddać tą koszulkę?- Zaśmiałam się
- Jakbyś mogła- Mrugnął mi. Wystawiłam język i weszłam do klatki. W mieszkaniu umyłam się. Było to konieczne. Namęczyłam się z wydobyciem błota z włosów ale po długim męczeniu mi się udało. Położyłam się spać. W pokoju było czuć alkohol. Muszę wstać dość wcześnie. Na szczęście jestem już spakowana.
_________________________________________

 Nawet nie wiecie jak mi głupio że dopiero teraz dodaję. Musicie mi wybaczyć. Miałam straszną ochotę dodać wcześniej ale była u mnie na wakacjach kuzynka i nie miałam jak. W nagrodę macie długi rozdział. Z góry przepraszam za błędy. 
Pochwalę się wam że nad morzem spotkałam trzy Directionerki :D
Niall vs Harry 

5 komentarzy= next

 Zapraszam na nowy blog klik 
 oraz 
do zadawania pytań bohaterom i mi klik




 

5 komentarzy:

  1. Rozdzial bardzo mi się spodobał. Dużo akcji. Bardzo fajnie. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty niech bedzie z niallem on jest slodki

    OdpowiedzUsuń
  3. A I oczywiscie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. No wiec moja droga kocico xdede :-) Mojej milosci do Nialla nie zniszczysz w tym blogu, bo to praktycznie nie możliwe ale to nie znaczy ze ekstaza do Harrego nie wzrasta. Jest z niego taki seksiak ze ciezko sie pochamowac by go nie zgwalcic ale Nialluś jest przeslodki :-) Rozdzial jak zawsze bombowy i moglabys pisac tak rozwiniete rozdzialy zawsze, bo jak czytam ten blog pobudzasz moja wyobraznie i odlatuje w kraine czarow. Jak juz wiesz jest on moim naj blogiem. Dobra koncze moj wcale nie dlugi monolog, a i bym zapomniala czekam na next...

    Ps. Nie martw sie zeby kolejny byl szybciej poprosze Marte o dodanie kom

    Twoja Tytka xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Weszłam, zobaczyłam, przeczytałam i się zakochałam :D Widzisz już nawet rym się stworzył ;) Bo twoje opowiadanie to rytm mojego serduska ;) http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń