czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 10

Obudziłam się po dwóch godzinach. Nie wyspana ślamazarnie zwlekłam się z łóżka. Udałam się w mojej piżamie do kuchni by przygotować sobie śniadanie. Zaparzyłam wodę na kawę i uszykowałam sobie kanapkę. Usiadłam do stołu i zaczęłam konsumować. Ucieszyłam się na myśl o tym że nie będę musiała się zmieniać przy Harry'm w zimną sukę. Chyba trochę przegięłam. Mimo tego że między nami ma być lepiej nie pozwolę mu tknąć moich warg i już na pewno nie pozwolę mu się obmacywać. Ani mi to w głowie! Wypiłam szybko kawę bo zostało mi dwadzieścia minut. Potruchtałam do pokoju. Miałam wyczucie czasu bo akurat w tym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Margret.
M: Hejka. Wstałaś?
S: Hej. No
M: Ile spałaś?
S: Dwie godziny
M: Cały czas byłaś z Harry'm?
S: A co to? Przesłuchanie?
M: O Boże a może on jest u ciebie!
S: Nie!
M: A no racja przecież dzwonił do mnie że będzie u ciebie za 10 minut. Nie wiem co się stało ale upierał się że jedziesz z nimi.
S: O cholercia. Wiesz w takim razie to pa!
Szybko wyjęłam z szafy pierwszy lepszy ciuch którym okazała się obcisła czarna sukienka. Założyłam na siebie czarną dość skąpą bieliznę i wciągnęłam na siebie sukienkę. Udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam delikatny makijaż. Moje blond proste włosy rozpuściłam. Wróciłam do pokoju aby założyć kolczyki i bransoletki. Mój telefon zaczął wibrować. Świadczyło to o przychodzącym smsie.
Od: Harry
Czekamy na ciebie kocie :*
Walnęłam się z otwartej ręki w czoło. Sama nie wiem co ten gest miał oznaczać. Wsadziłam telefon do mojej torebki. Wzięłam klucze i wyszłam z mieszkania. Zakluczyłam je i starałam się po cichu zejść ale nie szło mi to za bardzo bo moja torba ważyła chyba z dwadzieścia kilo. Sama nie wiem co tam napakowałam. Była piąta nad ranem więc wszyscy spali. Wyszłam z klatki i udałam się na parking. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu grupy znajomych. Miałam nadzieję że Styles jest na tyle mądry żeby wziąć lepsze auto albo pożyczyć od ojca.
- Sky!- Usłyszałam moje imię wypowiedziane z ust Sashy. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam Harry'ego,
Maxa, Sashe i audi r8. Stanęłam jak wryta i patrzyłam na to cacko.
- Wow- Wymsknęło mi się.
- Super nie? Fajnie że chciałaś z nami jechać- Powiedziała dziewczyna. Spojrzałam na Harry'ego wrogo na co on tylko się wyszczerzył. Następnie przytuliłam się z Maxem. Podszedł do mnie Harry.
- Hej. Fajne auto- Fuknęłam i weszłam do auta. Usiadłam z tyłu. Harry z Maxem spakowali nasze bagaże i wsiedli do tego cacka. Max usiadł koło mnie a zakochana para usiadła z przodu.
*
Jedziemy już jakąś godzinę. Szturchałam się z Maxem i żartowałam. Teraz jednak była błoga cisza. Między mną a Maxem. Sasha cały czas drze się na Harry'ego. Każe mu zwolnić a on ją olewa. Faktycznie jedziemy strasznie szybko. Wyprzedzamy wszystkie auta.
- Do cholery jasnej! Traktujesz mnie jak dziwkę! Myślisz że nie widzę jak patrzysz na Sky?!
- Ucisz się!
- Zatrzymaj się!- Zrobił jak kazała. Wyszła z auta. Otworzyła drzwi od Maxa strony- Świetnie- Mruknęła gdy zobaczyła go śpiącego- Idź do przodu- Rozkazała
- Nie
- Idź i mnie nie wkurwiaj!
- No dobra, nie złość się bo ci się zmarszczki zrobią- Jęknęłam i obrażona zmieniłam miejsce. Widziałam jak Harry lustruje mnie wzrokiem. Naciągnęłam sukienkę bardziej żeby niczego mi nie odkryła. Zapięłam pas i oparłam głowę o szybę. Nie za bardzo mogłam podziwiać obraz za szybą. Zamknęłam więc swoje oczy i zmęczona postanowiłam się zdrzemnąć.
*
Otwarłam oczy gdy poczułam dłoń na moim udzie. Należała ona do Harry'ego.
- Harry ale...- Chciałam powiedzieć że może Sasha to zobaczyć ale nie dane było mi dokończyć.
- Śpi- Powiedział- Wyglądasz seksownie- Mruknął mi na ucho. Zaczął błądzić dłonią po mojej gołej nodze. Dotarł na udo a później do moich majtek. Odruchowo strzepnęłam jego rękę.
- Przestań- Jęknęłam. Wziął swoja rękę i położył ją na kierownicy. Otwarłam okno żeby zaczął wdychać świeżego powietrza. Spostrzegłam że wjeżdżamy na stację benzynową.
- Mamy postój. Zaraz powinna być reszta- Wyszedł z auta żeby je zatankować. Nie dziwię się że są w tyle. Wyjęłam telefon z mojej torebki. Była już godzina dziewiąta. Na nawigacji pokazywało ze zostało nam pięćdziesiąt kilometrów. Harry wrócił do auta i odjechał na bok. Wysiadłam i trzasnęłam drzwiami. Zaczęłam iść w nieznanym mi kierunku. Harry wołał mnie ale olałam to. Gdy przechodziłam koło grupki młodzieży czułam spojrzenia na sobie. Jeden z nich zagwizdał.
- Hej, laska
- Spierdalaj- Warknęłam gdy do mnie podszedł. Postanowiłam zawrócić. Zauważyłam że przyjechali pozostali. Zayn akurat wysiadał z auta. Przyśpieszyłam. Miałam zamiar się z nim przywitać po tak długim czasie. Podeszłam do niego ale on wyminął mnie bez słowa. Nawet się nie uśmiechnął.
- Zayn!- Krzyknęłam ale on ani drgnął. Podbiegłam do niego. Chwyciłam jego rękę ale odepchnął mnie z taka siłą że prawie upadłam. Wszedł do sklepu. Kopnęłam w kosz tak mocno że poczułam przeszywający ból. Podszedł do mnie Harry. Bez żadnych wątpliwości wtuliłam się w jego klatkę. Oddychał spokojnie. Jego bluzka pachniała perfumami które uwielbiałam. Cofnęłam się w tył. Wyminęłam go i poszłam do reszty.
- Co mu się stało?- Zapytałam.
- Nie wiem ale nie idzie z nim żyć- Powiedziała oaza spokoju czyli Donna.
- Chyba nie jest aż tak źle- Powiedziałam z nadzieją.
- Jeszcze zobaczysz- Powiedziała i wsiadła do samochodu. Postanowiłam pójść w jej ślady. Sasha się obudziła i jadła hot-doga.
- Max mógłbyś iść do przodu?- Spytałam a on kiwnął głową i zamienił się ze mną miejscem. Usadowiłam się wygodnie i czekałam aż ruszymy.
*
Dojechaliśmy do wybranego przez nas miasta. Zaparkowaliśmy auta na osiedlu pełnym domów. Akurat jest sezon więc trudno będzie znaleźć coś wolnego.
- Harry z Sashą i Sky z Zayn'em idą razem- Powiedziała Margaret dzieląc nas. Reszty nie słuchałam. Po pięciu minutach rozeszliśmy się w swoje strony. Harry z Sashą już się chyba pogodził bo idą za rękę. Ja z Zaynem idę daleko od siebie co mnie trochę smuci. Szliśmy ulicą. Przy chodnikach stało pełno aut. Harry gdzieś czasem wchodził i pytał. Ja tez byłam w kilku ale sama. Zayn nie raczył nigdzie wejść.
- Może teraz tam pójdźmy?- Zaproponowała Sasha. Nie spostrzegłam się nawet kiedy mój chłopak znikł.
- Gdzie Zayn?- Spytałam. Wzdrygnęli ramionami. Okręciłam się w kółko i zauważyłam jak wychodzi z sklepu z wódką żołądkową. Przewróciłam oczami. Miałam nadzieje że teraz tego nie wypije. Otworzył butelkę i zaczął pić z gwinta. Patrzyłam zniesmaczona- Co ty robisz?- Warknęłam. Próbowałam wyrwać mu butelkę.
- Odsuń się- Warknął i mnie odepchnął. Na prawdę nie wiem o co chodzi. Może dowiedział się czegoś albo zmieniło go to jego towarzystwo. Sasha objęła mnie opiekuńczo. Czułam się upokorzona. Kto by się nie czuł? Własny chłopak cię odpycha i pije z gwinta wódkę żołądkową. Poszliśmy do pewnego domu. Otworzyła starsza pani. Okazało się że nie ma wolnych pokoi ale ma wolne apartamenty do jutra. Zgodziliśmy się i udaliśmy do wyznaczonego miejsca. Wykupiliśmy nocleg i udaliśmy się na górę. Byłam zmęczona. Było bardzo ładnie w środku. Mała kuchnia, łazienka i dwa pokoje. Usiadłam na kanapie. Chłopaki poszli po nasze walizki.
*
Gdy się rozpakowaliśmy i reszta znalazła nocleg udaliśmy się na plaże. Nie było z nami Zayn'a bo od razu po przyniesieniu walizek gdzieś wyszedł. Nie wiem dokąd bo w ogóle się nie odezwał. Wszyscy uważali że zachowuje się dziwnie i chamsko. Czułam się w jakiś sposób za niego odpowiedzialna. Harry. Tak Harry. Doradził mi żebym się nie martwiła i cieszyła się wakacjami. Uznałam to za słuszne. Rozłożyliśmy swoje ręczniki i w okół rozłożyliśmy parawan. Dziewczyny zdjęły ciuchy i pobiegły z chłopakami do wody. Zostałam z Sashą. Ściągnęłam ubranie i usidłam na ręczniku.
- Idź do nich ja popilnuję rzeczy- W sumie to miałam ochotę na kąpiel. Poszłam do wody. Wchodziłam niepewnie. Zawsze gdy były duże fale daleko nie wchodziłam. Teraz były duże. Weszłam do pasa. Nigdzie nie widziałam reszty. Nagle poczułam jakieś ciepłe dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się i zobaczyłam Stylesa.
- Gdzie reszta?- Spytałam
- Poszli dalej bo tam są falochrony i nie ma takich fal- Kiwnęłam głową że rozumiem.
- Harry nie...- Chciałam dokończyć że nie powinniśmy się całować ani macać ale uciszył mnie całując. Musnął moje wargi ale po chwili pogłębił pocałunek. Jego usta smakowały tak cudownie że nie mogłam się powstrzymać żeby nie oddać tego pocałunku. Położyłam ręce na jego karku. Zaczęłam ciągnąć jego loki. Mruknął w moje usta. Poczułam fale ciepła. Przyciągnął mnie mocniej do siebie. Jego ręce powędrowały na moje pośladki. Chwycił je a ja podskoczyłam. Wepchnęłam swój język między jego wargi i zaczęłam pieścić jego podniebienie. Oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza.
- Nie możesz mi się oprzeć- Powiedział dumnie i uśmiechnął się powalająco. Zmarszczyłam czoło i uderzyłam go w bark.
- Zgodziłam się nie być dla ciebie wredna a nie być twoją dziewczyną- Powiedziałam. Uśmiech zniknął z jego twarzy. Kosmyk moich włosów wsadził za ucho i pocałował w głowę. Spojrzałam na jego twarz. Uśmiechnął się sztucznie. Nie mogłam patrzeć jak jest taki przygnębiony. Ochlapałam go wodą. Po chwili mi oddał. Rozpętaliśmy wojnę. Zaczął mocno chlapać więc odwróciłam się tyłem. Zakryłam twarz dłońmi. Gdy tylko przestał próbowałam oddać mu z taką samą siłą.
- Chodź teraz ze mną się pobawisz- Usłyszałam jak ktoś warknął i chwycił z całej siły mój nadgarstek. Sprawiało mi to ból. Harry nie reagował więc zobaczyłam kto to. Zayn.
- Stój- Powiedziałam ale nie wykonał mojego polecenia. Woda sięgała mi do ramion a były jeszcze fale. Ciągle nie puszczał mojego nadgarstka. Zatrzymał się. Jego dłoń wędrowała od mojego ramienia do piersi.- Przestań!- Warknęłam ale nic sobie z tego nie robił. Chwycił mnie za pośladki i przysunął do siebie. Jego ręka dostała się pod moje majtki. Próbowałam ją wyrwać ale okazałam się bezsilna. Zaczął mnie całować. Próbowałam się wydostać ale nie miałam szans. Wycelowałam otwartą dłonią w jego twarz. Wyjął dłoń z moich majtek. Chwycił z całej siły moje ramiona i popchnął mnie. Coś krzyczał ale nie słyszałam ponieważ woda dostała się do moich uszu. Zobaczyłam dość sporą falę. Chciałam jakoś uciec ale nie miałam władzy nad żadnym z moich mięśni. Poczułam jak okręcam się w wodzie. Zaczęłam się krztusić. Potrzebowałam powietrza.
* Oczami Harry'ego* 

Zayn podszedł do Skylar i z całej siły szarpnął ją w głąb wody. Chciałem do niego podejść i mu wygarnąć. Sky wyglądała na przerażoną.
- Harry gdzie byłeś?- Usłyszałem głos Sashy. Odwróciłem się.
- Tutaj
- Chodź, popływamy- Chwyciła moją dłoń i zaciągnęła w przeciwnym kierunku od Sky. Nie widziałem co się dzieje. Sasha zaczęła pływać i chlapać mnie wodą. Czasem jej oddałem ale moja uwaga poświęcona była Sky. Ta dziewczyna sporo namieszała w moim życiu. Zanurkowałem by złapać Sashe. Sam nie wiem dlaczego z nią jestem jeśli nic do niej nie czuję. Chwyciłem ją za nogę. Zaczęła się śmiać. Wskoczyła na moje plecy. Rękoma oplotła moją szyje. Zacząłem z nią iść w głąb. W tedy zauważyłem Zayn'a. Wracał bez Sky.
- Gdzie Sky?- Zapytałem ale on tylko wzruszył ramionami. Próbowałem ją odszukać wzrokiem ale nigdzie jej nie widziałem. Zepchnąłem z siebie ręce Sashy i zacząłem biec. Krzyczała za mną ale teraz najważniejsze było dla mnie znalezienie Sky. Woda sięgała prawie moich ramion a po niej ani śladu. Nerwowo zacząłem się rozglądać.
*Oczami Margaret*

Chlapaliśmy się wodą w najlepsze. Zawsze było nam wesoły gdy w okół nas znalazła się woda i piach. Chłopacy rzucali się na siebie. Naszą zabawę przerwała zdenerwowana Sasha.
- Co się stało?- Zapytałam. Obok mnie stanęła Donna.
- Sky
- Co Sky?- Powiedziałam trochę zdenerwowana.
- Nie ma jej. Była w wodze z Zayn'em a teraz znikła. Harry pobiegł jej szukać ale nigdzie jej nie ma- Zerwałam się do biegu. Zaraz za mną Donna. Przecież ona bała się fal i zawsze nie wchodziła głęboko. Jestem pewna że to sprawka Zayna który stał się jakiś dziwny. Zachowuje się czasem jak jakiś psychopata albo alkoholik. Zauważyłam Stylesa który jej szukał. Poszłam w trochę innym kierunku. Nie byłam jednak tak głęboko jak on bo sama odczuwałam trochę niepokój. Że też zachciało nam się nie strzeżonej plaży. Rozejrzałam się czy jej nie widać przy okazji zobaczyłam że reszta też jej szuka. Miałam nadzieje że robi sobie z nas żarty albo ze już wyszła. Patrze w dal i widzę nie kończące się morze. Próbuję odgonić od siebie myśl że morze nie być jej przy mnie. Że pochłonęła ją woda. Spojrzałam na Harry'ego który z łzami w oczach jej szukał. Popłynął tam gdzie za pewne nie ma dna. Zachowuje się jakby była dla niego najważniejsza. Może to nie stosowne teraz myśleć w tym momencie o takich rzeczach ale sadze że ich połączyło uczucie od którego nie można się wyleczyć.
- Margaret a co jeśli?- Usłyszałam szloch mojej drugiej przyjaciółki.
- Nawet o tym nie myśl!- Skarciłam ją. Zrobiłam kilka kroków. Patrzyłam na pozostałych ale każdy szukał igły w stogu siana.
- Może pójdziemy zobaczyć czy może nie wróciła?- Usłyszałam Donne. Kiwnęłam głowę i się wycofałam. Wyszłyśmy z wody. W tedy się rozkleiłam. Na kocu nie było Sky.
- Nie, nie- Zaczęłam szeptać Donna objęła mnie ramieniem.
- Chodź powiemy im że nie ma jej na kocu- Wstałam i zaczęłam biec do brzegu. Zatrzymałam się jak wryta gdy zauważyłam Harry'ego trzymającego na rękach Sky. Nie zwracałam na nic uwagi. Pobiegłam do nich. Była cała zziębnięta i blada. Moja przyjaciółka... nie może... Próbowałam o tym nie myśleć. Nerwowo spojrzałam na twarz Stylesa. Jego twarz była mokra jak z resztą on cały. Mimo tego mogłam zauważyć że kilka słonych łez spłynęło po jego policzkach. W jego zielonych tęczówkach zobaczyłam ból i smutek. Moje przemyślenia przerwali ratownicy którzy znaleźli się tutaj z nie wiadomo skąd. Rozkleiłam się. Przytulił mnie Max. Donna z przerażenia i smutku pobiegła w jakimś nieznanym kierunku. Wszyscy byli wstrząśnięci. Harry kopał wodę jakby chciał się na niej wyżyć. Całe szczęście że ktoś mądry pobiegł po ratowników. Zaczęli robić swoje. Przyglądałam się im ale nie długo bo nie mogłam patrzeć na taką Sky. Jakby opuściła ją dusza i wszystkie resztki życia. Moje łzy cały czas spływały. Zero reakcji z jej strony. Wszyscy stracili jakąkolwiek nadzieję. Nawet ratownicy.
* Oczami Skylar*

Widziałam ciemność i światło. Bałam się tej cholernej ciemności. Zaczęłam podążać w stronę światła. Było mi zimno. Cały czas z mojego ciała lała się woda. Byłam coraz bliżej a jednak tak daleko. Gdy już miałam dotknąć tej jasności która aż mnie oślepiała poczułam jakiś wstrząs. Poczułam każdy mięsień mojego ciała. Otwarłam jak najszybciej swoje oczy i poderwałam się na siedząco. Wykasłałam wodę która gromadziła się w moim gardle. Wyostrzyłam swój wzrok i zobaczyłam przede mną wodę. Ja znajdowałam się na piasku. Obok mnie kucał jakiś ratownik. Wspomnienia powróciły do mnie jak bumerang. Zaczęłam drżeć z zimna. Zobaczyłam na brzegu Harry'ego. Kopał wodę co mnie trochę rozbawiło. Szkoda tylko ze jeszcze nie rzucił się na nią z pięściami.
- Boże Sky!- Krzyknęła Margret i szybko znalazła się obok mnie. Ratownik okrył mnie kocem. Dziewczyna przytuliła mnie.
- Idziemy się kąpać?- Zażartowałam na co ona zachichotała i ścisnęła mnie tak mocno że zgniotła wszystkie moje wnętrzności. Następnie podeszła do mnie reszta. Mimo tego ze było mi zimno czułam się dobrze. Cała paczka poszła sobie bo powiedziałam im że to nie mój pogrzeb i mają iść się bawić. Po długich namowach odeszli. Wstałam z piasku i lekko się chwiejąc od zawrotów głowy podeszłam do Harry'ego który nawet nie zauważył że się ocknęłam. Był jak w transie. Położyłam dłoń na jego ramieniu. Strzepnął ją. Położyłam ją z powrotem. Odwrócił się. Jego oczy zabłyszczały.
- Jestem w niebie- Wyszeptał.
- Nie to raczej ja na ziemi- Zachichotałam. Chwycił mnie w pasie i okręcił nas w kółko. Śmiałam się z tego jak zareagował.- Dziękuję- Powiedziałam gdy się zatrzymaliśmy. Ciągle mnie nie puszczał. Moje nogi wisiały w powietrzu. Wyglądało to tak jakby bał się ze mnie straci ale przecież to Harry Styles. Nie zastanawiając się wpiłam się w jego usta. Wykorzystując to że jestem w powietrzu swoje nogi oplotłam w okół jego bioder. To chyba najlepszy sposób na podziękowanie mu. Włożyłam w ten pocałunek wszystkie emocje i on chyba tez bo dla mnie był najcudowniejszy i nie powtarzalny. Każde muśnięcie moich warg dostarczało mi kolejnych emocji. Z niechęcią oderwałam się od jego warg ale było to konieczne bo w końcu jesteśmy na plaży.
- To co idziemy się kąpać?- Zaśmiałam się. Pokręcił z dezaprobatą głowa i się uśmiechnął.
- Jeśli powiesz mi co się stało- Westchnęłam. Zeszłam z niego i usiadłam na piasku. Woda chlapała moje ciało. Styles usiadł obok mnie. Zaczęłam mu opowiadać.- To wszystko moja wina. Widziałem jak cię szarpnął ale nic nie zrobiłem.
- To nie twoja wina. Jak już to jego. Na prawdę nie wiem co mu się stało- Powiedziałam.
- Nie martw się. Chodźmy do nich- Machnął ręką i podał rękę żebym wstała. Weszłam do wody i mocno trzymałam się Harry'ego. Przy nim czułam się bezpiecznie.
*
Resztę czasu na plaży bawiliśmy się świetnie. Harry nie puszczał mojej dłoni a Margret z Donną cały czas mnie śledziły. Dziękowałam im ale czasem to było aż uciążliwe. Nie do końca nie bałam się wody. Odczuwałam lęk i to większy niż przed tym co zaszło. Postanowiłam o tym w jakiś sposób zapomnieć i żyć pełnią wakacji. W końcu nie zawsze jeździ się tak liczną grupą. Wróciliśmy do apartamentu żeby odłożyć rzeczy z plaży. Zdążyliśmy się jeszcze wykąpać. Założyłam na siebie sukienkę i buty na koturnie. Zayna na szczęście nie widziałam. Chodzi sam. Kluczy do apartamentu nie ma bo ma je tylko Sasha. Wyszliśmy z naszego tymczasowego mieszkania i poszliśmy w wyznaczone miejsce.
- Co jecie?- Zapytała Sasha
- Kebab- Bez namysłu odpowiedział Harry. Spojrzeli na mnie.
- Ja nie mam apetytu- Odpowiedziałam. Od czasu gdy zostałam wyłowiona z wody czuje gule w moim gardle która nie pozwala mi nic przełknąć do tego sporo napiłam się tej słonej wody. Kiwnęli twierdząco głową. Gdy byliśmy na miejscu reszta również. Dosiadłam się do nich a Sasha z Harry'm poszła zamówić coś do jedzenia.
- Jak się czujesz?- Spytała Donna.
- Zapomnijcie o tym. Czuję się świetnie- Odpowiedziałam i usiadłam obok Margret. Sasha usiadła z mojej lewej a Harry na przeciwko mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Reszta już jadła. Po pięciu minutach dostali jedzenie.
- A ty Sky nic nie jesz?- Spytał Mike.
- Nie
- Ale przecież ty nic od śniadania nie jadłaś a jest już siedemnasta godzina- Powiedziała Margret. Miałam ochotę ją udusić.
- W takim razie cię nakarmimy- Odezwał się Styles. Wystawił w moją stronę widelec z nabitym jedzeniem. Próbowałam posłać mu wrogie spojrzenie ale mi nie wyszło i parsknęłam śmiechem. Wszyscy się śmiali. Pochyliłam się trochę i zjadłam zawartość widelca. Zrobiłam to specjalnie powoli. Harry szybko cofnął widelec a ja zachichotałam. Karmił mnie kilka razy i muszę przyznać że było smaczne. Sasha udawała że ma to gdzieś ale ja wiedziałam że wszystko się w niej gotuje. Gdy każdy się najadł ruszyliśmy się przejść po mieście. Dowiedziałam się że kolejną noc spędzimy już pod namiotem. Nie uśmiechało mi się to. Chłopacy przystanęli przy maszynie. Max wrzucił monetę. Trzeba było jak najmocniej uderzyć w worek treningowy. Każdy chłopak po kolei w niego uderzał. Zabawne było to jak wszyscy chcieli się przed nami wykazać siłą. Na koniec okazało się że najwięcej siły ma pan Styles! Sasha szybko do niego podbiegła jakby chciała mnie wyprzedzić i pogratulowała mu. Ja nie miałam takiego zamiaru. Upiłam łyk mojego piwa z sokiem. Wraz z moimi przyjaciółkami udałyśmy się dalej. Zaciekawiła nas maszyna na której trzeba było odpowiednio nadusić strzałki. Wrzuciłyśmy monetę i stanęłam na niej z Margaret. Donna uparła się że nie umie. Gdy już miało się zacząć Sasha wypchnęła Margret i zajęła miejsce obok mnie. Nie wiem co chce mi udowodnić ale chyba nie wie że taką matę mam w domu. Z głośników sprzętu wydobyła się muzyka. Patrzyłam na ekran gdzie pojawiały się strzałki. Nadeptywałam na odpowiednie. Jak na razie nie zrobiłam żadnego błędu. Sasha tez. Są trzy poziomy. Ciągle nikt nie zrobił błędu. Większości osób kibicowało mi co mnie motywowało. Ostatni poziom. Strzałki leciały tak szybo że prawie ich nie szło zauważyć. Zrobiłam dwa błędy. Skończyło się i pewna że przegrałam zeszłam. Założyłam buty które wcześniej zdjęłam.
- I na co ci to było jak i tak przegrałaś?- Warknęła Margret.
- To ja wygrałam?!- Ucieszyłam się.
- No- Poinformował mnie Max. Wzięłam swoje piwo od Donny. Zrobiło się już ciemno. Wszystkie lampki się mieniły. Lubiłam morze nocą.
- Morze pójdziemy nad morze?- Powiedziałam a oni zachichotali na moje zdanie.
- My idziemy do domku bo nasza właścicielka jest babcią i nie wpuszcza nikogo po 24:00- Powiedział Max. Wszyscy się zaśmiali. Zostało nas trzech. Inni poszli gdzie indziej twierdząc że nie chce im się iść na plaże. Zostałam więc z Sashą i Harry'm. Zaczęliśmy iść w stronę morza. W pewnym momencie Sasha potknęła się i wywaliła na chodniku.
- Cholera- Mruknęła
- Nic ci nie jest?- Spytałam.
- Nie. Wiecie co idźcie sami a ja wrócę do apartamentu- Powiedziała. Wstała, otrzepała się i poszła. Staliśmy chwile w miejscu. Spojrzałam na Stylesa. Nie chciałam iść z nim sama. Moim planem było żebyśmy poszli wszyscy a wyszło jak wyszło. Chwycił delikatnie moją dłoń jakby bał się że wezmę swoją. Nie zrobiłam tak. Splotłam nasze palce i zaczęłam iść.
- Jeszcze raz dziękuję- Powiedziałam i przytuliłam się do niego. Nie patrzyłam na niego ale byłam pewna że teraz się uśmiecha. Weszliśmy po betonowych schodach na górę. Następnie po drewnianych schodach zeszliśmy i znaleźliśmy się na plaży. Nachyliłam się żeby zdjąć buty ale Harry chwycił mnie jak pannę młodą i zaczął ze mną iść. Śmiałam się i on też. Tego śmiechu mogłabym słuchać cały czas. Postawił mnie przy morzu. Zdjęłam buty. Trzymałam je w dwóch palcach za sznurki. Zamoczyłam swoje stopy w wodzie. Harry też zdjął buty. Fale obijały się o moje nogi. Prawie niczego nie widziałam. Ledwo co zauważałam Stylesa. Podszedł do mnie i łapczywie wpił się w moje wargi. Przewróciliśmy się. Zaśmialiśmy się. Szturchnęłam go w ramie.
- Co robisz wariacie?- Zaśmiałam się.
- Teraz jestem na tobie i właśnie cie pocałuję- Powiedział. Po chwili poczułam jego wargi na swoich. Puściłam swoje buty nie martwiąc się że fala może je porwać. Swoje ręce wplotłam w jego włosy. Jęknął gdy pociągnęłam go. Dało mi to satysfakcję. Jego duże dłonie błądziły po moim ciele. Moja sukienka stała się cała mokra. Moje włosy też. Swoją prawą dłoń położył na moich plecach i mnie podniósł. Całował moją szyję. Przechyliłam głowę w bok by dać mu lepszy dostęp. Zostawiał mokre pocałunki. Ssał mokre ślady i lekko przygryzał skórę. Nie kontrolowałam swoich jęków. Nasze usta znów się złączyły. Moje dłonie zjechały po jego plechach i chwyciły koniec koszulki. Zdjęłam ją z niego i rzuciłam na piasek. Opuszkami palców błądziłam po jego klatce. Zapamiętywałam każdy jej centymetr. Poczułam idealnie wyrzeźbione mięśnie i momentalnie się uśmiechnęłam. Jego prawa dłoń zsunęła ze mnie ramiączko od sukienki. Pocałował moje ramie. Drugą dłonią pozbył się następnego ramiączka. Zsunął delikatnie ją niżej. Składał pocałunki na mojej szyi, ramionach, dekolcie i piersiach. Zdjął mój stanik. W tym czasie ja swoimi nogami oplotłam jego biodra. Całował moje piersi. Poczułam ciepło w podbrzuszu. Spojrzał w moje oczy. Dostrzegłam w nich spokój i pożądanie. Chwyciłam jego bod bródek i pocałowałam jego usta. Nie odrywając swoich warg wsunął rękę pod moją sukienkę i zaczął błądzić dłonią po moim udzie. Moje ręce odszukały pasek od jego spodni. Odpięłam guzik od spodni i zamek. W tym samy czasie gdy on podwinął moją sukienkę go góry ja zsunęłam z niego spodnie. Całował mój brzuch następnie w zęby chwycił skrawek moich czarnych koronkowych majtek. Zsunął je ze mnie. Zamruczałam do jego ucha. Nasze języki toczyły walkę. Dłonie krążyły po całym ciele. Zatrzymałam swoje w jego lokach i pociągnęłam kilka razy. Usłyszałam jego jęk. Podniosłam się delikatnie i zaczęłam składać pocałunki na jego obojczyku. Zsunęłam jego bokserki. Poczułam jak jego męskość ociera się o moje miejsce intymne. Przeniosłam się na jego usta. Wkładałam w nasze pocałunki wszystkie emocje. Pieścił moje piersi. Ciche jęki wyrywały się z moich ust. Chwycił moje plecy. Całował mój obojczyk. Nagle poczułam jak we mnie wchodzi. Tym razem głośniejszy jęk wyrwał się z moich ust. Wygięłam się w łuk. Nie przestawał mnie całować. Zaczął się poruszać. Z przyjemności zaczęłam ciągnąć jego włosy. Przyśpieszył swoje ruchy a moje jęki stawały się co raz głośniejsze. Harry głośno dyszał w moje ucho.
- Harry- Wydobyłam z swoich ust gdy jego ruchy znów nabrały tępa i stały się pewniejsze. Wbiłam paznokcie w jego plecy. Wygięłam się w łuk. Czułam że zaraz osiągnę szczyt. Nie obchodziło mnie to że ktoś może tędy przechodzić. Kilka razy wypowiedziałam jego imię. Pieścił całe moje ciało i głośno dyszał ja jęczałam i krzyczałam z rozkoszy jego imię. Po raz kolejny wbiłam swoje paznokcie w jego plecy. Opadłam na piasek gdy poczułam że doszłam. Po chwili Harry również osiągnął szczyt. Woda moczyła nasze ciała. Opadł koło mnie.
- Byłaś cudowna- Wymruczał do mojego ucha. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Nigdy nie doświadczyłam takiej przyjemności jak teraz. To było coś cudownego. Było w tym tyle emocji. Jestem pewna że tutaj nie chodziło tylko o zaliczenie kolejnej panienki. Nie chciałam psuć chwili i odsunęłam na bok myśl że właśnie zdradziliśmy swoich partnerów. Choć nie wiem czy Zayn nim jest.
- To było cudowne- Wyszeptałam do jego ucha.
- Wiesz że zawróciłaś mi w głowie?
- Teraz tak
- Ja...
- Ciii- Położyłam palec na jego ustach. Pocałowałam go. Postanowiłam się ubrać. Zapięłam pasek i nasunęłam na siebie majtki. Gdy chciałam założyć na ramki na ramie Harry chwycił jeden  z nich w zęby i założył go. Odwróciłam głowę w jego stronę. Uśmiechnęłam się. Pocałował mnie w nos. Zachichotałam.
- Może nie uwierzysz ale to był najlepszy stosunek w moim życiu- Zachichotałam i wstałam.
- Wierze- Powiedziałam. Styles nasunął na siebie bokserki i również wstał.
- Gdzie moja koszulka?
- Ne wiem. Rzucałam ją na piasek
- Jest- Powiedział i ją założył.
- Kurcze moje buty- Zaczęłam ich szukać ale ich nie znalazłam.
- Nie martw się na pewno już zwiedzają morze- Pstryknął mnie w nos i poczochrał za włosy.
- Fajnie wyglądamy- Zaśmiałam się. Ja miałam całe włosy mokre. Tył mojej sukienki był znacznie bardziej mokry od przodu. Harry natomiast miał koszulkę od piasku i nogawki od spodni mokre. Zaśmiał się.
- Wskakuj- Powiedział i kucnął. Weszłam na jego ramiona. Siedziałam u niego na barana.
- Nie mogłam iść normalnie?
- A chcesz skaleczyć nogę?
- Nie- Nachyliłam się i oparłam głowę o jego. Harry trzymał moje nogi. Ręce wplotłam w jego włosy i zaczęłam ciągnąc.
- Sky- Mruknął.
- Hmm- Mruknęłam do jego ucha i przygryzłam kawałek jego płatka. Okręcił głowę i cmoknął moje usta. Po dziesięciu minutach znaleźliśmy się w domu.
- Co wam się stało?- Zapytała Sasha.
- Bawiliśmy się- Powiedział Harry na co się zaśmiałam.
- Przez te cholerne chodniki mam zdarte kolano- Pożaliła się.
- Idę się wykąpać- Powiedziałam. Weszłam do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze i uśmiechnęłam się sama do siebie. Zobaczyłam na szyi dorodne malinki. Były trzy. Zdjęłam swoją sukienkę. Następnie bieliznę. Na nogi wsunęłam klapki w których weszłam pod prysznic aby nie nabawić się grzybicy. Puściłam ciepłą wodę. W mojej głowie odtwarzały się momenty z plaży. Może to chore ale chciałbym jeszcze raz zaznać takiej przyjemności a tą przyjemność może dostarczyć mi tylko on. Harry. Gdy odtwarzałam te momenty spostrzegłam że zapomnieliśmy się zabezpieczyć.
- Cholera- Powiedziałam sama do siebie. Pozostaje mi tylko modlić się żeby nie zajść w ciąże. Sama mówiłam że jestem za młoda. Postanowiłam się nie zadręczać i nie przejmować. Wyszłam z prysznica. Wytarłam swoje ciało i nabalsamowałam je. Mądra ja zapomniałam piżamy. Owinęłam się ręcznikiem i
wyszłam. Postanowiłam szybko przejść i pozostać niezauważona. Zderzyłam się wzrokiem z Harrym który zagryzał wargę. Ach to moje szczęście. Mam nadzieje że wyczuwacie sarkazm. Weszłam do pokoju i ubrałam się w piżamę. Trochę jest śmieszna ale ją lubię. Ręcznik powiesiłam na balkonie. Położyłam się na łóżku. Próbowałam zasnąć.
*
Mój sen przerwały otwierające się drzwi. Stał w nich Zayn. Chwiał się lekko. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować.
- Co ty kurwa robisz? Jedzie od ciebie alkoholem- Zachowywał się jakby był głuchy. Usiadłam na łóżku i go od siebie odepchnęłam. Zdenerwowany podszedł do mnie. Chwycił moje ramiona i popchnął na ścianę. Z moich oczu zaczęły lać się łzy. Nie tylko przez to jak Zayn się zachowuje ale tez przez ból pleców. Przez chwile nie mogłam złapać powietrza. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować.
- Zayn. Odsuń się- Prosiłam. Zaczął dłonią ściskać moją pierś. Nie było to przyjemne raczej bolesne. Drugą dłoń wsadził w moje spodnie od piżamy- Zayn proszę- Błagałam. Łzy lały się z moich oczu tworząc wodospad.
- Chcę żebyś w końcu się ze mną pieprzyła- Warknął
- Nie chce- Wyszeptałam.
- Suka- Warknął i uderzył z pięści w moją twarz. Chwyciłam się za obolałe miejsce.- Jak długo chcesz być dziewicą?!
- Nie jestem dziewicą!- Warknęłam
- Co?!
- To co usłyszałeś!- Wyszłam z pokoju. Zayn zaraz za mną.
- Pieprzona dziwka!- Uderzył mnie z otwartej dłoni- Kto cię pieprzył?! Harry?!- Krzyczał.
- Nie!- Warknęłam. Mimo łez postanowiłam być twarda.
- Dziwka!- Krzyknął i uderzył mnie po raz kolejny z pięści w twarz. Teraz mocniej. Straciłam równowagę i niefortunnie upadłam na szklany stolik. Miejsce na mojej twarzy strasznie bolało i pulsowało. Zobaczyłam na moim przed ramieniu u prawej ręki wbite szkło. Obok mnie zrobiła się mała kałuża ale co raz bardziej się powiększała. Byłam w takim szoku że nie zauważyłam nawet kiedy z pokoju wybiegł Harry i Sasha. Dziewczyna podbiegła do mnie a Harry zaczął kłócić się z Zayn'em. Zauważyłam jak Styles uderza pięścią w jego twarz.
- Spokojnie. wszystko będzie dobrze- Usłyszałam głos Sashy. Spojrzałam na nią. Zauważyłam że próbuje wyciągnąć moje szkło- Rana nie jest duża więc nie trzeba szyć- Powiedziała i się do mnie uśmiechnęła. Zrobiła opatrunek na moim przedramieniu.- Chodź- Pomogła mi wstać i zaprowadziła na kanapę. Przytuliła mnie i zaczęła głaskać po głowie. Nie chciałam od niej litości. Lecz pragnienie wypłakania się w kogoś było tak silne że nie zastanawiało mnie nic. Przytuliłam się do niej i zaczęłam płakać. Usłyszałam głośny trzask drzwi i aż podskoczyłam. - Spokojnie- Wyszeptała.- Poszedł?- Skierowała pytanie do Harry'ego. Nic nie odpowiedział więc pewnie kiwnął głową. Odsunęłam się od niej. Wstałam z kanapy i pochyliłam się nad szkłem.
- Co robisz?- zapytała dziewczyna.
- Musze to posprzątać- Wymamrotałam prawie nie zrozumiale.
- Zostaw to. Ja to posprzątam- Harry kucnął obok mnie. Przypadkowo jego ręka dotknęła mojej. Drgnęłam. Byłam w takim szoku że nie wiedziałam co kto może mi zrobić. Wiedziałam jedno. Zayn Malik mnie pobił i wyzwał od suki i dziwki.
- Chodź położysz się spać- Sasha objęła mnie opiekuńczo ręką i zaprowadziła do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku.
- On tu wróci?- Spytałam drżącym głosem.
- Nie. Śpij
- Możesz zostać ze mną?
- Pewnie- Położyła się obok mnie. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć pomimo tych koszmarnych obrazów.
__________________________________

Przepraszam, przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale był u mnie kuzyn. W rekompensatę macie długi rozdział. Piszcie jak wam się podoba. Jestem ciekawa czy w ogóle jeszcze to czytacie. 
3 komentarze= next

8 komentarzy:

  1. Grrrrr...Zayn,Grr chętnie bym mu oddała za Sky.Naprawde miałam taką ochote xddd

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju jaki superowy :o

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy harry i sky beda razem? :c cudowny blog

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham twojego bloga i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. No wiec zaczynam mój wcale nie dlugi monolog. Jak wiesz blog ten jest nie do pokonania. Uwielbiam kazde jego slowo. Uwierz nigdy nie powiedzialabym ze te wszystkie zdania napisala moja ukochana przyjaciolka :-* A teraz na remat rozdzialu: Od samego poczatku tego rozdzialu wiedzialam ze cos bedzie nie tak i mialam racje chamski po*jebany pan Malik musial wszystko spierdzielic. Zamordowalabym go za to i dziwie sie ze Harry tego nie zrobil. Momenty w aucie byly juz mrasnee a plaza przeszla sama siebie. Nareszcie pojawil sie moment +18 a mowilam ze go pieknie opiszesz i potrafisz heeeh .... jak juz wiesz moja ekstaza do Harrego rosnie i kocham to. Ohh Skylar pieprzyla sie ze Stylesem. Nareeeszcie ... i w koncu wykrzyczala Zaynowi ze jej nie rozdziewiczy. A najsmiesniejsze jest to ze na poczatku rozdzialu Sky nie chciala nawet dotknac warg Hazzy a tu takie cos. A i bym zapomniala czekam na next ktory musisz juz pisac bo masz tyle komentarzy moj buraczku :-)

    Twoja Tytka

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć kochana! :) Pewnie zastanawiasz się co to za Różowe Sznurówki do ciebie piszą? xd Pamiętasz może Natalię Majewską i jej dwa blogi? To ja. Jeśli jeszcze na nie nie weszłaś, to nie wiesz, że zostały usunięte. Pewnie zastanawiasz się dlaczego. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam na stronie, którą za chwilę ci podam. Jest to... nowy blog. Przepraszam, że zawiodłam. Naprawdę bardzo żałuję, jednak... nie mogłam dłużej prowadzić tych historii. Teraz zaczynam "nowe życie" na blogspocie. Nowe konto, nowy blog, nowa historia, nowe postacie, nowe pomysły.
    A teraz mam do ciebie wielką prośbę, jeśli mogę. Proszę, wpadnij na moją nową stronę. Co prawda ta historia będzie różnić się od tamtych, ale mimo to obiecuję, że będzie... hmm... interesująco. :) Niedługo wniosę prośbę o wykonanie zwiastunu, szablon już mam, w miarę przyzwoite ogarnięcie związane z wyglądem też zaliczyłam, także... nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić cię do mnie. :)
    Jeszcze raz bardzo, ale bardzo, bardzo przepraszam. Kurczę, mam olbrzymią nadzieję, że się nie gniewasz na mnie tak straszliwie. I że to nie popsuje tych "relacji pisarskich" między nami. Proszę, wejdź. Niedługo dodam bohaterów, prolog... no i zacznę dodawać rozdziały. :)
    Wiem, że spier*oliłam wszystko. :(

    Oto adres:
    http://turnyourface-changeyourlife.blogspot.com/

    Buziaki, ;**
    Różowe Sznurówki. xd<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, czekam na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń