sobota, 16 listopada 2013

Cześć druga: Rozdział 3

 
Z odejściem naszych bliskich trzeba umieć się pogodzić. Tak właśnie zrobiłam. Uważam że jest im tam... Do góry.. lepiej. Lecz nie pogodziłam się z losem który jest dla mnie okrutny. Zabrał mi tatę, sprawił że musiałam patrzeć na rodzicielkę gdy zaczynały pojawiać się pierwsze oznaki jej choroby i pierwsze wylane łzy. Zabrał mi przyjaciół, Harry'ego a teraz jeszcze moich rodziców. Czym nagrzeszyłam?
Założyłam na moje opalone nogi czarne rajstopy. Następnie zdjęłam z wieszaka tunikę tego samego koloru co rajstopy i ubrałam ją. Makijaż oraz włosy przyszykowałam wcześniej. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że jeśli nie wyrobimy się w pięciu minutach to spóźnimy się na pogrzeb. Opuściłam sypialnie i weszłam do pokoju Darcy.
- Jestes gotowa kochanie?- Zauważyłam że dziewczynka siedzi na łóżku i walczy z założeniem rajstop. Podeszłam do niej i pomogłam jej się przygotować. -Musimy już iść. Wujek Niall już pewnie czeka- powiedziałam i chwyciłam ją za rączkę. Sięgnęłam po torebkę, wieniec oraz po klucze. Uśmiechnęłam się gdy córeczka sama założyła czarne buciki. Wciągnęłam na swoje stopy kozaki oraz założyłam płaszcz. Ukucnęłam przy Darcy. Założyłam jej szalik, kurteczkę i czapkę. Na szczęście znalazłam czarne ubrania w jej szafie. Wyszłyśmy z domu po czym go zamknęłam. Padał śnieg. Zima to najgorsza pora roku. Niall czekał już za nami. Otworzyłam drzwi mojej małej księżniczce i zapięłam ją w foteliku. Ja natomiast zajęłam miejsce koło kierowcy.
- Jak sie czujesz?- Spytał Niall. Spojrzałam na niego. Akurat przekręcał kluczyki w stacyjce.
- A jak mam się czuć? Oprócz smutku odczuwam strach. Boje się postawić tam nogę
- Będzie dobrze- dodał mi otuchy i posłał pocieszający uśmiech.
*
Powiedzieć że się denerwuje to za mało. Ja umieram z strachu. Boje się postawić tam nogę ale również boje się że nie zniosę pogrzebu. Tęsknię.
Zaczęłam się wiercić na fotelu gdy na znaku przeczytałam nazwę mojego miasta. Przejrzałam się w lusterku. Mimo moich rannych starań mam podkrążone, zmęczone i czerwone oczy. Jestem dość blada. Wyjęłam kosmetyczkę i szybko starałam się coś z sobą zrobić. Czułam na sobie spojrzenie Nialla. Martwił się o mnie i byłam mu wdzięczna nie tylko za to lecz za wszystko. Jest moim przyjacielem i zawsze będzie mógł na mnie liczyć tak jak ja na niego.
-Sky?- Usłyszałam i automatycznie okręciłam głowę w lewo.
- Hmmm...?
- Jesteśmy na miejscu- Głos mojego przyjaciela obijał się kilkakrotnie w moich uszach. Serce biło mi tak mocno że byłam w stanie je wyczuć. Jestem pewna że moje cisnienie jest za duże.
- Niall powiedz coś...
- Będzie dobrze- Mruknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Ciągle tylko "będzie dobrze". Słyszałam to wiele razy i zawsze było kłamstwem.
Jestem tutaj. W moim rodzinnym mieście. To w nim jest moja przeszłość. Dlatego boje się tu być. Pamiętam mamę, babcię i dziadka siedzących na fotelach. Gdy zaczynam myśleć że to już nigdy nie będzie osiągalne dla moich oczu automatycznie pojawiają się w nich łzy i muszę całą sobą walczyć by nie wypłynęły.
Otworzyłam drzwi od strony Darcy i odpięłam jej pasy. Pomogłam jej wyjść i przytuliłam do siebie.
- Jesteś dzielna kochanie- Szepnęłam jej do ucha. Wiem że to dziecko i jeszcze wszystkiego nie rozumie ale ona w przeciwieństwie do mnie ma stalowe nerwy i posiada niewidzialną maskę uczuć.
- Musimy kupić znicze- słyszę głos Nialla gdy okrąża auto i wyjmuje wieńce. Oddycham głęboko by walczyć z uczuciami. Zamyka bagażnik i słyszę dźwięk zamykanego auta. Chwytam córeczkę za rękę i wraz z Niallem idziemy do sklepu obok cmentarza.
Kupuję sześć zniczy. Ręce drżą mi tak mocno że upuszczam pieniądze. Kobieta widząc mój stan pakuje zakup do siatki. Uśmiecha się pocieszająco. Wychodzimy z sklepu i idziemy na cmentarz. Gdy znajdujemy się przed bramą staje i nie mogą się ruszyć. Prawie w ogóle mnie tutaj nie było. Nigdy nie sądziłam że odejdą tak szybko. Łza spływa po moim policzku.
- Dasz rade Sky- Szepta Niall i chwyta moją dłoń. Dodaje mi tym dużo otuchy dzięki czemu daje krok a potem kolejne.
*
Łzy leją się z moich oczu gdy ksiądz wygłasza swoją mowę. Jeszcze bardziej gdy wszyscy kładą kwiaty. Szlocham w ramie Nialla, a Darcy tuli się do mojego boku. Nie jestem w stanie podejść i położyć wieńca. Wyręcza mnie Niall. Chwyta mnie w pasie gdy moje nogi się uginają i o mały włos co nie upadam.
wszyscy ubrani są na czarno. Jest wuja, ciocia, bliscy sąsiedzi i reszta rodziny.
Wycieram mokre policzki i przyprowadzam się do porządku gdy pogrzeb dobiega końca i wszyscy składają mi kondolencje.
- Tak mi przykro Sky, jesteś taka młoda a tyle wycierpiałaś- kiwam głową na słowa sąsiadki babci i dziadka. Zauważyła że los płata mi figle. Wymieniamy jeszcze kilka zdań po czym kobieta odchodzi. Duże zainteresowanie budzi również moja córka. Niall chwyta mnie w pasie a ja Darcy za rączkę i już chcemy odchodzić gdy Niall się zatrzymuje a ja zdezorientowana również. Patrzę tam gdzie Horan i zamieram. To on. Nie ma już bujnych loków na głowie. Włosy zaczesane są do tyłu. Jest jeszcze wyższy. Zmieniła się jego sylwetka i teraz wygląda jak dorosły mężczyzna. Jego zgrabne nogi opinają czarne rurki. Na sobie ma czarną koszulkę a na to rozpięty płaszcz. Musi być mu ciepło skoro jest odpięty gdy sypie śnieg. Wdaje mi się że jest nieco skrępowany. Czuję się bardzo nie komfortowo bo nie wiem co robić. Najchętniej bym odeszła.
- Witaj Niall... Cześć Skylar...- Moje serce zatrzęsło się gdy usłyszało jego głos. Moje imię wypowiedział jakby z żalem... Obrzydzeniem?- A ty młoda damo kim jesteś?- spytał i ukucnął przed nią. Darcy lekko się zawstydziła i bardziej przytuliła. Spojrzałam na Nialla który akurat patrzył na mnie. Nie może wiedzieć jak się nazywa.
- To moja córka- mowie z chrypą poczym odchrząkuję. Widzę zdziwienie na jego twarzy. Spogląda na mnie, na Nialla i na Darcy.
- Hmmm... Tych oczu nie masz ani po mamie ani po tacie- Cholera.
- Ja...- Zaczyna Horan ale klepie go w ramię.
- Musimy iść- mówię.
- Jest mi bardzo smutno. Wiem jak bliska była Ci twoja mama- łzy zbierają się w moich oczach. Gdy spoglądam w zielone tęczówki musze uważać by nie zatonąć. - Zostajesz tutaj?- pyta niespodziewanie. Mam wrażenie że widzę nadzieje ale to pewnie moje wyobrażenie. Na pewno mnie nienawidzi.
- Nic mnie tutaj nie trzyma- Powiedziałam surowiej niż chciałam. Wzięłam Darcy na ręce i zaczęłam iść w stronę auta. Gdy odwróciłam się by spojrzeć czy idzie Niall zobaczyłam jak marszczy czoło i warczy coś do Harry'ego. Wzdycham i idę dalej.
Czekałyśmy chwile za Horanem. Wsiadamy do auta i jedziemy z początku w ciszy.
- Co mu powiedziałeś?- przerwałam ciszę.
- Że nigdy mu nie wybaczę tego co zrobił i że nie wie co stracił.
*
W progu wita nas ciocia która opiekowała się psem i domem. Nikle sie uśmiecha i mnie oraz Darcy przytula. Niallowi podaje rękę. Uśmiecham się gdy Sandy wybiega z pokoju i biegnie do mnie jak szalony. Darcy chowa się za mną widocznie przestraszona.
- Nie bój się- mówię po czym kucam i głaszcze go. Mimo tego że biegł jak szalony widzę że wie co się stało i jest smutny.- Chodź- wyciągam rękę do córki. Chwyta ją nie pewnie i siada mi na kolanie. Sandy patrzy na nią wyczekująco. Wyciąga delikatnie swoją małą rączkę i go głaszcze. Zaczyna się śmiać a ja z nią gdy pies liże ją po policzku. Podnoszę się i spoglądam na Nialla który jest zadowolony z tego że w końcu się zaśmiałam. Lubi mój śmiech lecz żadko go u mnie słychać. Chyba że robi z siebie pajaca by tylko go ze mnie wydusić.
- Chodźcie...- Ciocia zaprasza nas jakby była właścicielką tego domu. Nie że mi to przeszkadza lecz nie chcę by się do niego przyzwyczajała bo mam co do niego plany.- Chcecie kawy? A ty Darcy co byś chciała?
- Tak poproszę- Mówię a Niall mi przytakuje.
- Soczek- Kobieta wychodzi z salonu i idzie do kuchni. Słyszę jak wstawia wodę. Idzie z powrotem w naszym kierunku z ciastkami i plackiem na talerzu.- Mogę?- Pyta cieniutkim głosikiem wskazując rączką na słodycze. Kiwam głową po czym nakładam jej kawałek placka. Niall również się częstuje. Ja natomiast nie mam ochoty. Upijam łyk kawy gdy ciocia postawia ją przede mną.
- Jak się czujesz Sky?
- A jak ma  się czuć?
- Przepraszam... Chciałam się zapytać co masz zamiar zrobić z domem bo podobno dzisiaj wyjeżdżasz z powrotem do stolicy
- Chcę go sprzedać nie chcę by cokolwiek mi przypominało i łączyło mnie z tym miastem. Tak planuję dzisiaj wyjechać . Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
- Chcesz go sprzedać i tak po prostu o wszystkim zapomnieć? Przecież to tu spędziłaś swoje całe dzieciństwo, to tu poznałaś Harry"ego.
- I właśnie dlatego chcę zapomnieć o tym mieście
- Sky ja rozumiem co czułaś ale...- Zaczynam się denrowować gdy ciocia usiłuje mnie przekonać do tego miasta... przecież ja wiem najlepiej o moich uczuciach i nikt nie ma prawa mi czegoś wmawiać.
- Ta rozmowa do niczego nie prowadzi- Wybucham- Chodź Darcy- Chwytam jej rączkę i prowadzę ją do auta. Zapinam ją w foteliku i każę czekać. Wracam z powrotem do budynku. Idę po torby z rzeczami które mam zamiar zabrać.- Sandy!- Wołam psa który po chwili zjawia się. Otwieram bagażnik by wrzucić do niego torby. Otwieram drzwi pasażera i wpuszczam Sandy'ego. Gdy widzę Nialla każe mu czekac w aucie. Idę nad rzekę. Przypominam sobie chwile z Niallem i Zaynem. Moja młodość była szalona. Wzdycham po czym ocieram łzę.
*
Jadąc przez miasto patrzę przez szybę i przypominam sobie wszystkie chwile związane z tym miejscem.
- Zatrzymaj się przed sklepem- Mówię do Nialla który tak jak mu kazałam zatrzymuje auto na parkingu. Wysiadam z samochodu trzaskając drzwiami. Otwieram drzwi i wchodzę do wnętrza. Idę do regału z napojami.
- Sky?- Słyszę ciepły kobiecy głos. Odwracam się i widzę matkę Harry'ego. Zdezorientowana patrzę wszędzie tylko nie na nią.
- Dzień dobry- Mówię
- Tak mi przykro... Co u ciebie?
- Do...- Zaczynam ale przerywam gdy widzę jak Darcy wbiega do sklepu. - Co ty tu robisz?- Pytam ją gdy staję naprzeciwko mnie i spogląda na kobietę obok mnie.
- Misiu chciał mnie zjeść- Śmieję się.
- Wuja się wygłupia kochanie. Idź do auta. Zaraz przyjdę- Darcy wzdycha i leniwie wychodzi z sklepu
- To twoja córka?- Pyta kobieta
- Tak- Uśmiecham się
- Śliczna... Mogłabym wiedzieć kto jest ojcem?- Serce zaczyna mi szybciej bić a krew chyba spływa z mojej twarzy.
- Aaa...uuummm
- Sky czy...?- Przerywa gdy woła ją jakaś blondynka.
- Idziemy? Harry na pewno już na nas czeka- Mama Harry'ego patrzy na mnie przepraszająco.
- Do widzenia- Mówię i idę do kasy. Jestem zła, smutna i rozczarowana. To na pewno była jego nowa dziewczyna.
*
- Co tak długo?
- Zatrzymała mnie mama Harry'ego- Podniósł jedną brew.
- Pytała kim jest ojciec Darcy... wydaje mi się że zauważyła podobieństwo- Szepczę.
- Cholera...trzeba było od razu mu powiedzieć!- Wzdrygam się na wybuch Nialla.
- Niall Darcy tu jest- Karcę go
- Przepraszam mam po prostu czasami całej tej zabawy dość
- Jakiej zabawy? Uważasz że to jest gra? Mam nadzieję że powiedziałeś to pod wpływem impulsu- Próbuję opanować swoje nerwy by nie wybuchnąć przy Darcy. Od pewnego czasu miewam silne wachania nastroju i łatwo wyprowadzić mnie z równowagi.
- Mamo a kim był ten pan na cmentarzu?- Obydwoje z Niallem spojrzeliśmy na siebie przestraszonym wzrokiem. Zastanawiałam się jakiś czas co odpowiedzieć.
- Mój dawny kolega- Mówię a Niall kręci głową.
*
Po załatwieniu wszystkich formalności wyjeżdżamy z miasta. Robi się już późno więc gdy się odwracam Darcy już spi.
-------------------------
Ta dam! Nowy rozdzial. Chcialam go dodać w weekend i wstawiam tylko dlatego ze mam telefon poniewaz komputer jest u naprawy.
Pojawił sie nasz Harry. Trochę nudny rozdzial :(
Napiszcie co sądzicie albo po prostu kropkę.

5 komentarzy:

  1. kocham <3 jestem bardzo ciekawa jak potoczy się dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity oby jak najszybciej next
    Kocham ♥♥♥♥♥ Kocham

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, jak zawsze. Aczkolwiek wolałabym je dłuższe. Cudownie piszesz i na prawdę masz dla kogo, tylko połowa osób nie komentuje ze swojego lenistwa, co nie jest zbyt zadziwiające bo ja szczerze mówiąc gdybym nie miała tu konta i swojego opowiadania pewnie też bym nie skomentowała, haha, ale to taki szczegół. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością <3
    Karolina.
    http://after-the-storm-always-comes-the-sun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały szkoda że tak długo nie dodajesz nowego

    OdpowiedzUsuń