sobota, 9 listopada 2013

Część druga: Rozdział 2

Obudziłam się słysząc dzwoniący telefon. Przetarłam swoje oczy. Zapaliłam nocną lampkę i zwlekłam się z łóżka. Rozejrzałam się ale nigdzie nie widziałam mojego telefonu. Chwyciłam za klamkę od drzwi i zeszłam na dół. Ziewnęłam. Kto wpadł na pomysł żeby dzwonić o czwartej nad ranem? Weszłam do kuchni i zobaczyłam niebieskie światło. Muzyka stała się głośniejsza. Obeszłam wyspę i chwyciłam telefon. Nadusiłam zieloną słuchawkę nie patrząc nawet kto dzwoni.
- Czy rozmawiam z Panią Skylar Reed?
- Tak
- Bardzo mi przykro ale pańska rodzina zginęła w wypadku- Telefon wypadł z mojej ręki. Moje ciało stało się bezwładne. Upadłam i wybuchłam przeraźliwym płaczem.
To nie może być prawda. Byli moją podporą. Tylko oni mi zostali a teraz nie mam nawet ich. Już nigdy więcej nie zobaczę uśmiechu mojej mamy ani nie usłyszę tego kojącego głosu. Już nigdy nie powie mi ciepłych słów. Babcia nie spojrzy z miłością na wnuczkę. Dziadek nie rozśmieszy mnie mówiąc coś o babci. Nie mogę uwierzyć w to że ich nie ma. Dlaczego?
Krzyknęłam cierpiąc. Czułam wewnątrz mnie cierpienie, pustkę. Wraz z nimi odeszło szczęście wraz z cała nadzieją na lepsze.
Boże sprawiłeś że latałam... dlaczego pozwoliłeś bym upadła?
Mój płacz był tak głośny że jestem pewna że Darcy się obudzi. Jak ona zareaguje na tą wieść?
To wszystko stało się przeze mnie. Gdybym nie poprosiła ich o przyjazd nadal by żyli i stanowili podporę.
- Mamusiu?- Słyszę cieniutki głosik w którym słychać obawę. Zaszlochałam i rozłożyłam ręce
- Dlaczego płaczesz?- Przytuliła się do mnie a ja zaczęłam nami kołysać.
- Zostałaś mi tylko ty i Niall- Załkałam i pocałowałam ją w główkę.
- A babcia?
- Kochanie... nie ma ich... teraz są tam na górze-Wskazałam palcem i nie mogąc się już dłużej powstrzymywać rozpłakałam się na dobre.
- Nie płacz mamusiu. Będzie dobrze- Okręciła się i starła małymi rączkami moje łzy.
- Powinnaś spać- Wymamrotałam. Z trudem podniosłam się z połogi. Wzięłam Darcy na ręce i zaniosłam ją do pokoju.
Wiem że oni nie chcieli żebym ich opłakiwała i się poddawała. Będę płakać ale poddać się nie poddam. Musze walczyć. Nie dla siebie tylko dla nich....dla Darcy.
Zamknęłam drzwi od jej pokoju po czym oparłam się o nie i znów łzy wypłynęły z moich oczu. Zeszłam na dół. Napisałam do Nialla że ma do mnie przyjechać. Poczułam jak robi mi się słabo. Oparłam się o blat. Wykonałam kilka głębokich oddechów.
Wyszłam z pomieszczenia i usiadłam na ławce w ogrodzie.. W mojej ręce znajdywało się zdjęcie mamy, babci i dziadka. Byli szczęśliwi. Dlaczego oni? Spojrzałam w niebo na gwiazdy.
Wiem że tam jesteście.
Nie sądziłam że odejdą  w tedy gdy będę potrzebować ich najbardziej.

~~ Oczami Nialla~~

Zdziwiłem się na wiadomość od Sky. Czego mogłaby ode mnie chcieć tak wcześnie? Wyszedłem z łóżka i ubrałem się w pierwsze lepsze ubrania. Chwyciłem kluczyki od auta i wyszedłem z domu.
Po dziesięciu minutach byłem przed jej domem. Wszedłem przez furtkę. Zadzwoniłem dzwonkiem ale nikt nie otwierał. Obszedłem dom i zauważyłem ją siedząca na ławce z głową zwróconą ku niebu. W ręce trzymała zdjęcie. Jej twarz pokryta była we łzach a usta otwierały się i zamykały jakby coś mówiła.
- Sky?- Spojrzała na mnie wzrokiem pełnym cierpienia. Nie mogłem patrzeć na nią w takim stanie. Ona zbyt wiele przeszła.- Co się stało?- Usiadłem obok niej.
- Mama.... i dziadkowie.... oni nie żyją- Wybuchła płaczem i wtuliła się w moją klatkę piersiową. Nie wiedziałem co zrobić. Kilka godzin temu z nimi rozmawiałem a teraz dowiaduję się że oni nie żyją. Pogłaskałem ją po plecach i pocałowałem w głowę. Nie wiem za co Bóg ją karze. Ona nie zasługuje na to wszystko. Serce mi się kroi gdy słyszę jak płacze. Dziwię się że ma jeszcze czym.
Wiem że ona jest silna. Przeszła tak dużo. Teraz gdy wszystko było już dobrze los musiał coś wywinąć. Tym razem chyba przesadził. Jej mama była jej całym światem. Nawet cztery lata temu nie mogły być rozłączne a teraz wszystko się jeszcze nasiliło. To musi być dla niej koszmar. Nie potrafię sobie wyobrazić tego co czuje ale jestem pewien że byłbym tak samo zagubiony i załamany gdyby to moja rodzina zginęła.
Przytuliłem ją mocniej do siebie i zacząłem mówić pocieszające słowa. To jak igła w stogu siana.
- Dziękuję- Szepnęła
- Dziękujesz za co?
- Za to że jesteś przy mnie, za to że ze mną wytrzymujesz i.... mam tylko was Niall.... Pomóż mi... nie chcę się stoczyć- W moich oczach pojawiły się łzy.
- Pomogę- Szepnąłem jej do ucha. Chwyciłem ją jak pannę młodą i zaniosłem do sypialni.- Powinnaś się z tym przespać- Zaszlochała.- Jesteś silna Sky..dasz sobie z tym radę...my nigdy ciebie nie opuścimy- Położyłem się obok niej i pozwoliłem by przytuliła się do mnie.

***
~~ Oczami Skylar~~

Przeglądałam karton z pamiątkami. Były w nim zdjęcia mojej mamy i babci. Pamiątki z dzieciństwa. Pośród tego natknęłam się na zdjęcie z Harrym. Jego młodzieńczy uśmiech. Loczki znajdywały się na jego głowie. Obejmował mnie ręką w pasie. Westchnęłam. Wyciągnęłam z szuflady zapalniczkę i podpaliłam zdjęcie. Patrzyłam jak ogień spala ostatnie zdjęcie jakie z nim miałam. Otarłam łzy.
- Sky chodź zrobiłem obiad- W progu pojawił się Niall. Kiwnęłam głową i zeszłam na dół. Usiadłam przy stole obok Darcy.
- Jak się czujesz kochanie?- Spytałam dziewczynkę która z tego wszystkiego rano miała gorączkę.
- Dobrze- Wydusiłam uśmiech na twarzy. Jedliśmy w ciszy.
- Mogę iść pooglądać bajki?
- Oczywiście
- Gdzie masz zamiar ich pochować?- Spytał Niall
- W rodzinnym mieście. Z stolicą ich nic nie łączyło. Nie mieszka tutaj żadna rodzina. Uważam że tam będzie lepiej.
- Też tak uważam. Dziwi mnie jednak że jesteś skłonna tam wrócić.
- Nie wróciłabym gdyby nie to co się stało. Muszę wziąć Sandy'ego do siebie- Kiwnął głową że rozumie. To wszystko jest dla mnie czymś strasznym i każde wspomnienie sprawia mi ból. Wstałam od stołu i wspięłam się na palcach po lek. Musiałam brać leki uspokajające bo inaczej przepłakałabym cały dzień.
- Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć
- Wiem Niall- Wydusiłam uśmiech. Opuściłam kuchnię i przysiadłam się do Darcy.
- Kocham cię mamusiu
- Ja ciebie też słonko- Pocałowałam ją w główkę i przytuliłam mocno do siebie.

Witajcie moi kochani! Jak widzicie los naszej bohaterce lubi płatać figle. Zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów i komentowania. Buziaki ;*
5 komentarzy= next

7 komentarzy:

  1. założę się, że Hazz przyjdzie na pogrzeb Sky się popłacze Niall będzie ją pocieszał i Harry przyjdzie do niej i bd chciał z nią porozmawiać i poruszy temat małej Darcy i ona mu chyba powie ze to jego córka ale sama nie wiem . a rozdział wspaniały tak jak zawsze. biedna Sky dobrze, że ma jeszcze przy sobie Nialla i Darcy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem. Chciałaś mi cos przekazac? :(

      Usuń
    2. nie po prostu ''głośno'' myślałam co może zdarzyć sie w następnym rozdziale :)

      Usuń
  2. o jezu cudowny, popłakałam się:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał niesamowity tyle się działo biedna Sky, kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję Sky tyle się bliskich straciła popłakałam sie to czytając ale wspaniały rozdział oby szybko next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ lovciam

    OdpowiedzUsuń