środa, 17 lipca 2013

Rozdział 6

Z dedykacją dla każdego kto czyta :*
Dodawajcie się do obserwowanych.
_______________________________________
Mój sen przerwał Sandy który wpadł jak oparzony a po chwili wybiegł. Podniosłam się na łokciach.
- Sandy serio? Serio?- Powiedziałam do siebie. Spojrzałam na godzinę. Zegar wskazywał 9:05. Chciałam pospać dłużej ale w porównaniu z tym że budziłam się o 6:00 to jest duży postęp. Zeszłam z łóżka. Podeszłam do torby by wyjąć z niej ubrania. Nachylając się mój wzrok skierował się na łóżko Nialla. Na samą myśl że on tu jest pojawiał się na mojej twarzy uśmiech. Zaczęłam szukać w torbie czegoś ładnego a zarazem wygodnego. Gdy moje poszukiwania dobiegły końca wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki.
Zakluczyłam się i następnie przebrałam. Upięłam włosy w wysokiego koka. Weszłam do kuchni ale nikogo nie było. W salonie też. Usiadłam więc na kanapie czekając aż ktoś się zjawi. Gdy chciałam włączyć telewizor do salonu weszła babcia.
- Cześć babciu.
- Hej Sky. Czemu tu tak sama siedzisz?- Weszła do łazienki umyć ręce. Za pewne była w ogródku.
- Nikogo nie widziałam więc tak sobie usiadłam. Wiesz może babciu gdzie jest Niall?
- Szedł w stronę rzeki- Wstałam z kanapy i nic nie mówiąc wyszłam na taras a następnie poszłam w tą samą stronę co Niall.
- A śniadanie?- Usłyszałam za sobą głos babci.
- Później zjem.
- Ah ci zakochani- Westchnęła. Tylko że ja nie jestem zakochana. Sama nie wiem. Gdy znalazłam się na obszarze który pokryty jest zieloną trawą zobaczyłam Nialla bawiącego się w aport z Sandy. Stałam i patrzyłam a oni nawet mnie nie zauważyli. Niall wziął do ręki patyk i rzucił nim w moją stronę. Oberwałabym gdyby nie to że szybko się schyliłam. Nigdy nie miałam dobrego refleksu więc teraz byłam dumna z siebie.
- Sorki nie widziałem ciebie- Zaśmiał się.
- Chciałeś mnie zabić?
- No ale niestety nie wyszło mi- Stanęłam naprzeciwko niego marszcząc czoło. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej która teraz była jeszcze bardziej umięśniona niż rok temu.
- Przypakowałeś- Zaśmialiśmy się. Zaczęłam go łaskotać a on śmiać. Próbował uciec.
- Jak zaraz nie przestaniesz to wrzucę cię do wody.- Natychmiastowo przestałam go łaskotać. Nie miałam zamiaru znów brać kąpieli w tej wodzie.
- Co ty masz na głowie?- Wybuchł niepohamowanym śmiechem. Zmarszczyłam brwi. Udałam tak zwanego 'focha' i się obróciłam. - No nie obrażaj się.- Chwycił mnie w apsie i przyciągnął do siebie.- Ja po prostu wolę jak masz je rozpuszczone- Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. Są jak ocean, marzycielskie i wiecznie radosne. W słońcu mienią się jak diamenty. Narosła we mnie ogromna chęć pocałowania go. Położyłam ręce na jego karku i złączyłam nasze usta w pocałunku. Już po chwili nasze języki zaczęły toczyć walkę. Jego ręce trzymały mnie w talii. Lecz po chwili jedna z nich chwyciła gumkę do włosów i zdjęła ją powodując że moje włosy swobodnie opadły na moje ramiona. Odsunął się ode mnie.
- Kto zrobił ci tą malinkę?
- Dlaczego pytasz?- Zacisnęłam szczęnke ze zdenerwowania.
- Jestem ciekaw. Jest dość okazyjna.
- Chyba nie chcę o tym rozmawiać.
- Jeśli coś się stało możesz mi powiedzieć.
- Nie nic się nie stało. Chodźmy na śniadanie.- Chwyciłam go za rękę i zaczęłam ciągnąć w stronę domu.

Po zjedzeniu kanapek wyszliśmy z domu i poszliśmy usiąść na sianie. Żartowaliśmy z siebie i wspominaliśmy zeszłe lato. Opowiadał mi co robił jak wrócił. Dowiedziałam się że gra w piłkę nożną i jest w nią całkiem dobry. W wolnym czasie pomaga tacie w pracy i spotyka się z znajomymi. Gdy Niall poszedł po napój ja zadzwoniłam do mamy żeby dowiedzieć się czy wszystko w porządku.
M: Tak Sky?
S: Wszystko w porządku?
M: Tak. Co robisz?
S: Siedzę sobie z Niall'em.
M: Tez tam jest? Cudownie.
S: Tak.
M: Nie przeszkadzam już wam. Buziaki.- Rozłączyła się. Gdy chciałam położyć telefon zadzwonił. (S- Sky, D- Donna)
S: Hej
D: Hej. Słyszałam co stało się na dyskotece. Margaret mi powiedziała. No mi chyba mogła nie? Ja nikomu nie powiem.
S: Ahaaaa. To jest takie fajne że mówisz jakbyś kupiła szpilki z tej twojej ulubionej marki?
D: Tak. Harry to takie ciacho. Chętnie bym się z tobą zamieniła.
S: On ma dziewczyne
D: Tylko do bzykania.
S: Skończmy ten temat.
D: Haha no dobra. Tak co porabiasz?
S: Siedzę z Niall'em i pijemy cole.
D: Z Niall'em ? Tym ciasteczkiem? Było bara bara? Muszę go poznać.
S: Donna opanuj się! Jak zaraz się nie uspokoisz to się rozłanczam.
D: No dobra, dobra. Chłopacy planują wypad.
S: Gdzie?
D: Nad morze.
S: Aha.
D: Fajnie nie? Choć i tak pewnie nie wypali.
S: Zapewne tak ale ja i tak bym nie jechała.
D: Oh Sky.- Nagle ekran mojego telefonu zrobił się czarny. Oznaczało to że się rozładował. Może i nawet dobrze bo nie wiem czy dalej zniosłabym te piski.
- Kto dzownił?
- Przyjaciółka-Uśmiechnęłam się.
- Nakarmicie zwierzaki?- Podszedł do nas dziadek. Spojrzeliśmy na siebie i pokiwaliśmy głową. Weszliśmy do obory. Zaczęliśmy karmić zwierzęta. Jakoś specjalnie tego nie lubiłam ale znosiłam. W pewnym momencie gdy zaczęliśmy karmić prosiaczki odezwał się Niall:
- Patrz ta jest podobna do ciebie- Wskazał palcem na małą świnkę która była cała brudna. Rzuciłam mu złe spojrzenie. Gdy dziadek leje wodę na piasku pojawia się kałuża. Wzięłam więc trochę błota na palec mówiąc:
- Chcesz z błota?- Zaśmialiśmy się.
- Jesteś pewna że to jest błoto?- Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć ale po chwili zrozumiałam że i tak nic z siebie nie wykrztuszę więc po prostu się zaśmiałam. Za to Niall zwijał się ze śmiechu.
- Nie posikaj się- Powiedziałam wychodząc.  Skierowałam się do domu. Weszłam do łazienki aby umyć ręce. Gdy wycierałam dłonie w ręcznik do łazienki wparował Niall. Jak gdyby nigdy nic umył ręce.
- Gdybym była naga?- Założyłam ręce.
- To co. I tak już cię widziałem- Parsknął a moje policzka stały się czerwone. Zauważył to i podszedł do mnie. Chwycił moją twarz i delikatnie musnął moje usta. Uśmiechnął się i wyszedł. Zaraz po nim ja. Poszliśmy do pokoju żeby się przebrać. Postanowiliśmy że pójdziemy na lody. Założyłam sukienkę. Włosy rozpuściłam oraz zrobiłam makijaż.
- Idziemy na lody. Pa- Krzyknęłam wychodząc.
- Ślicznie wyglądasz- Powiedział Niall dając mi całusa w policzek.
- Dziękuję- Trzymaliśmy się za ręce. Uwielbiałam przechadzać się z nim po tej wiosce. Mimo tego że nie było tu nic ciekawego on sprawiał że nagle wszystko nabierało kolorowych barw i stawało się najciekawszą rzeczą.
- Co podać?- Powiedziała sprzedawczyni.
- Dwa cytrynowe poproszę- Niall kupił lody a ja w tym czasie przyglądałam się pewnej osobie. Była bardzo podobna do... Donna. No tak przecież mówiła że musi go poznać. Ciągnęła za sobą Margaret. Zaśmiałam się sama do siebie. Nagle Niall stanął za mną i wyciągnął do przodu rękę z lodem.
- Proszę- Wyszeptał do ucha. Wzięłam go i odwróciłam się w jego stronę.
- Mamy mały problem
- Jaki?
- W naszym kierunku podążają moje przyjaciółki.
- To duży problem- Zaśmiał się a ja uderzyłam go w klatkę.
- Sky?! Nie sądziłam że tak szybko cię spotkamy!- Usłyszałam krzyki za mną.
- Hej- Odwróciłam się i przytuliłam je.
- Ślicznie wyglądasz- Powiedziała Donna.
- Dziękuję- Odpowiedziałam.
- Margaret, Donna to jest Niall- Przygryzły wargi i podały mu rękę. Znaczy się on podał im rękę a one ściskając ją przytuliły go. Wywróciłam oczami.  Niall zaśmiał się.
- I tak co robicie?
- Jemy- Zaśmiałam się.- A właśnie kupić wam lody?
- Nieee dzięki Sasha przyniosła dzisiaj cały karton i kazała nam zjeść.
- Aha
- Zayn się o ciebie pytał- Powiedziała Donna. Usiedliśmy na krzesłach obok lodziarni.
- Co chciał?
- Pytał czemu ciebie nie ma i gdzie jesteś
- Powiedziałaś mu?
- No- Kiwnęłam głową.
- Powiedz nam coś o sobie Niall.
- Zasnęłybyście
- Oj no napewno nie.
- Margaret nie nalegaj- Uciszyła ją Donna. Zaśmiałam się.
- Jak Harry Harold Edward Styles?- Powiedziała Donna a ja zachłysnęłam się własną śliną. Wybuchnęły śmiechem a Niall poklepał mnie po plecach.
- Kto to jest?- Spytał. Pokiwałam dziewczyną że nie mają mówić.- Sprawca malinki?
- Masz malinkę? Gdzie?- Wstały i odsłoniły moje włosy.
- O jacie. Dorodna- Zaśmiała się Margaret.
- Tak to sprawca malinki- Powiedziała Donna i po chwili zachichotały. Wiedziałam że tak będzie jak je spotkam. Powiedzą wszystko. Nie żeby tajemnice zdradzały ale takie drobnostki zawsze wygadają. Dziękowałam Bogu że nie muszę oglądać krzywej mordy. Mówiąc tak zaprzeczam sama sobie no bo przecież Harry jest bardzo przystojny...
- O wilku mowa!- Krzyknęła Margaret. Poderwałam się jak oparzona z krzesła. Bardzo gwałtownie. Tak gwałtownie że krzesło się obaliło. Wszyscy zaśmiali się. Poniosłam szybko krzesło i zaczęłam iść najszybciej jak dało się w obcasach. Poszłam za budynek. Nie było to daleko od stolików ale nie było mnie widać. Po chwili usłyszałam znajomą chrypę na której dźwięk przechodziły mnie ciarki. Chyba modliłam się nie do tego Boga do którego powinnam.
- Gdzie Sky?- Teraz błagałam a nie modliłam się żeby tylko nie powiedziały. Zaśmiały się. Ciekawa jestem miny Nialla. Nie byłoby fajnie gdyby powiedział czy wykonał by jakiś ruch w mojej obecności. Harry napewno wygadałby to Zayn'owi.
- Gdzie?!- Usłyszałam śmiech Stylesa. Wygadały. - Pa!- Usłyszałam jego głos mając nadzieję że po raz ostatni. Wyszłam z za budynku i skierowałam się do stolika.
- Ty jesteś chora- Zaśmiała się Donna.
- Czemu?
- Tak bardzo się go wstydzisz?
- Raczej brzydzę- Patrzyłam na Nialla który od śmiechu był czerwony.
- A ty z czego znów tak rżysz?
- Niall powiedział Harry'emu że doisz krowy.
- Co?!- Zarazem oburzyłam się jak i wybuchłam śmiechem.- Co on tu wogóle robił?
- Szedł do jakiegoś kumpla.
- Aha. Już się tak nie śmiej owieczko- Zmarszczył czoło. Zaśmiałam się.

Po godzinie rozstaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony. Jakoś specjalnie nie chciało nam się jeszcze wracać więc poszliśmy na plac zabaw. Duże dzieci na placu dla małych dzieci. Lubię czasami czuć się małą dziewczynką. Niall zjeżdżał na tak zwanej 'małpie' za to ja huśtałam się na huśtawce. Panowała cisza i spokój spowodowane brakiem dzieci.
- Nad czym tak myślisz?- usłyszałam głos blondyna.
- Tak sobie myślę
- Mhm. Wiesz tego sprawcę malinki wyobrażałem sobie inaczej.
- Jak?
- No taki brzydki, krzywy z cwanym uśmieszkiem koleś.
- No wiesz to wszystko się zgadza.
- Ja uważam że nie. Jest nawet spoko.
- Nie wierzę że to mówisz.
- Wracamy?- Powiedział zeskakując z belki.
- Dobra szympansie- Poczochrał moje włosy i zaśmiał się.

Gdy doszliśmy do domu wzięłam kąpiel i zjadłam kolację. Potem oglądaliśmy film. O 1:00 w nocy poszliśmy spać. Niall uparcie chciał wejść do mojego łóżka ale mu nie pozwoliłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
________________________________

O to kolejny rozdział. Jak wam się podoba Niall? 
Dziękuję każdemu kto przeczytał ten rozdział. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę jakie to dl mnie ważne. Lubię czytać wasze komentarze. Dają mi satysfakcje że ktoś czyta. Jest do dla mnie duża motywacja. Wiem że mam dla kogo pisać kolejny rozdział. Każdy czytelnik mojego bloga jest dla mnie bardzo ważny.
Kocham was! 
3 komentarze= next

3 komentarze:

  1. świetne. Czekam na nn.

    Zapraszam do mnie, na obu blogach są nowe rozdziały:

    http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/

    http://i-have-got-war-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział.jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w następnym i mam cichą nadzieję na jakąś konfrontację. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeejeee! Nareszcie. Nareszcie wyperswadowałam trochę czasu wolnego i przeczytałam. Uff! Uporałam się z tym w niespełna godzinę, ale się uporałam. A więc tak. Pozwól, że skomentuję tylko Nialla. Podoba mi się strasznie. Wreszcie jakieś odstępstwo od Harryego. Przepraszam ze to powiem ale Hazz w twoich blogach przeginał ze wspaniałością i idealnością. Kiedy czytałam twoje rozdziały jeszcze bardziej zakochiwąłam się w lokowatym. xD Niall jest tu miłym odstępstwem. Jest słodki i według mnie strasznie uroczy. Pewnie i tak skończysz będąc z Harrym ale co tam. ;D Jest super/ A Niall który chciał ci wleść do łóżka też był genuialny xD uśmiałm się strasznie :*

    OdpowiedzUsuń