Z snu wyrwało mnie mocne światło. Podniosłam głowę z przymrużonymi oczami. Zobaczyłam jak Harry krząta się po pokoju. Mruknęłam pod nosem i z powrotem opadłam na poduszkę. Stanął obok mnie i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się. Zobaczyłam że kieruję się w stronę drzwi.
- Wychodzisz?- Mruknęłam mało wyraźnie.
- Mhm- Nacisnął na klamkę i posyłając mi swój zabójczy uśmiech opuścił mieszkanie. Zaczęłam wiercić się na łóżku by znaleźć sobie odpowiednie miejsce. Usiadłam na łóżku gdy stwierdziłam że nie jestem w stanie już zasnąć. Wysunęłam nogi spod ciepłej kołdry. Bose stopy położyłam na panelach. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Puściłam zimną wodę. Zmoczyłam nią twarz by się dobudzić. Po wykonaniu porannej toalety wróciłam do pokoju. Otwarłam szafę. Pomyśleć że niedługo nie w mieszczę się w te ubrania. Odgoniłam od siebie tę myśl i szybko wciągnęłam na siebie przyszykowane ciuchy. Pomaszerowałam do kuchni. Wyciągnęłam chleb na tosty. Obłożyłam je szynką i serem następnie wkładając je do tostera. W między czasie napiłam się soku jabłkowego. Usłyszałam dźwięk sygnalizujący że jedzenie jest gotowe. Wyciągnęłam je pomagając sobie nożem. Rozcięłam trójkąciki i nałożyłam na nie majonez oraz ketchup. Wzięłam talerz i usiadłam przed telewizorem. Akurat leciały jakieś bajki. Przełączyłam je stwierdzając że potem będę miała ich dosyć. Jak najszybciej przełączyłam na kolejny program gdy zobaczyłam że leci Moda na sukces. Zostawiłam na wiadomościach. Dowiedziałam się że niedaleko morza przeszła straszna burza która zniszczyła ludziom domy. Całe szczęście że nas wszystko omija. Westchnęłam gdy kobieta powiedziała że ma przyjść zimny front. Nienawidzę jesieni. Odłożyłam pusty talerz na stolik. W telewizji akurat mówili coś o poczcie. Przypomniało mi się że dawno nie zaglądałam do skrzynki. Wyszłam z mieszkania. Na schodach spotkałam sąsiadkę.
- Dzień dobry- Uśmiechnęłam się miło. Kobieta odpowiedziała i zatrzymała mnie.
- Jak było na wakacjach?
- A bardzo fajnie- Uśmiechnęłam się.
- A co to za przystojny młodzieniec od ciebie wychodził?- Zaśmiałam się. W mojej głowie rodziło się milion odpowiedzi. Mogłam powiedzieć że naprawia rury.
- Mój chłopak
- O, to już nie jesteś z Zayn'em?- Przeszły mnie dreszcze gdy usłyszałam to imię.
- Nie- Odpowiedziałam. Kobieta poklepała mnie po ramieniu i ruszyła na kolejne schody. Podeszłam do skrzynki. Otwarłam ją i wyciągnęłam listy oraz ulotki. Truchtem wbiegłam na górę. Rzuciłam papier na stolik. Nachyliłam się po talerz umyłam go i następnie wytarłam ręcznikiem. Odłożyłam naczynie na swoje miejsce. Podeszłam do kanapy następnie na niej siadając. Chwyciłam koperty. Położyłam je na swoich kolanach. W wszystkich nie było nic ważnego. Otworzyłam ostatnią. Wyciągnęłam biała kartkę. Zaczęłam czytać a moje oczy robiły się jak piłeczki od pingponga. Zerwałam się z kanapy. Zaczęłam chodzić po salonie. Mamy się wyprowadzić. Ktoś kupuje mieszkanie i wyrzuca wszystkich z pierwszego i drugiego piętra. To niedorzeczne. Gdzie mamy się podziać? U babci jest teraz jakaś krewna z dziećmi. Nie wnikam dlaczego tam mieszka. Nie mamy pieniędzy by wynająć mieszkanie. Sięgnęłam po telefon i wykonałam połączenie do mamy.
*
Dostałam smsa od Harry'ego że spotkamy się w parku. Miałam dwie godziny. O 17:00 przyjedzie mama. Stawiałam żwawe kroki. Byłam zdenerwowana i można było to ode mnie wyczuć. Zobaczyłam znajome loki na jednej z ławek. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Wyspana?- Spytał. Nic nie odpowiedziałam. Ciągle wymyślałam jakieś rozwiązanie.- Coś się stało?- Okręcił się w moją stronę.
- Nie- Odpowiedziałam.
- Przecież widzę- Spojrzałam na niego i westchnęłam.
- Musimy się wyprowadzić
- Kto?
- Ja z mamą- Na jego czole pojawiła się zmarszczka.
- Dlaczego?
- Ktoś kupuje blok i wyrzuca wszystkich z pierwszego i drugiego piętra- W moich oczach pojawiły się łzy. Harry chwycił mnie za głowę i przysunął bliżej. Oparłam twarz o jego ramie. - Nie mam pojęcia gdzie możemy zamieszkać
- Zawsze możesz wprowadzić się do mnie- Odsunęłam się od niego.
- Nie! Nie zamieszkam z tobą!- Zobaczyłam smutek na jego twarzy. Oh, głupia ty.- Przepraszam to nie miało tak zabrzmieć- Potarłam kciukiem jego policzek. Nie mogłam pozwolić by był przy mnie. Zauważył by że coś się ze mną dzieje. Chyba.
- Nic się nie stało- Posadził mnie na swoich kolanach. Posmyrał lokami mój policzek i kawałek szyi. Zachichotałam.
- Kocham cię- Szepnęłam w jego rozgrzane usta.
- Ja ciebie też, kocie
- Kocie?- zachichotałam
- Mhmmmm- Wymruczał do mojego ucha.
- Czemu kocie?
- Bo jesteś tak samo drapieżna. Gdybyś zobaczyła moje plecy- Spuściłam głowę lekko zawstydzona.
- To ty będziesz aniołem
- Czemu aniołem?
- Bo jesteś piękny i cudowny
- Sądziłem że anioły mają skrzydła- Uderzyłam go zabawnie w ramie
- A ja sądziłam że koty chodzą na czterech łapach- zaśmiał się.
*
Weszłam do mieszkania nieco spóźniona. Nie fatygowałam się by zdjąć buty. Weszłam do salonu i zobaczyłam mamę. Uśmiechnęła się. Przytuliłam ja mocno.
- Nie martw się- Pogłaskała moją głowę. Zamknęłam powieki.
- Jak mam się nie martwić?
- Zamieszkamy u babci
- Ale jak? Przecież nie ma tam miejsca- Powiedziałam i zaczęłam wiercić się na kanapie. Mama nerwowo przeczesała swoje ciemne włosy.
- Coś się wymyśli- Powiedziała sama w to nie wierząc.
- Harry zaproponował że mogę u niego zamieszkać- Powiedziałam patrząc na jej reakcję. W sumie to było chyba najlepsze rozwiązanie. Uśmiechnęła się a w jej ciemnych oczach pojawiło się źdźbło nadziei.
- Wiedziałam że jest dobry. Jak dla mnie to jest idealne rozwiązanie. Ty pójdziesz do Harry'ego a ja zamieszkam z babcią
- No nie wiem
- Dlaczego?
- Mam tak od razu z nim mieszkać?
- Oh, kochanie i tak byście razem zamieszkali- Westchnęłam.- Kochasz go?
- Tak- Odpowiedziałam bez zawahania.
- Powinniście budować swoją miłość- Przytuliłam ją.
- No dobrze- Odpowiedziałam szeptem
- Cudownie- Jak miałam jej powiedzieć że będzie babcią? Znów czuję że ta ciąża jest problemem. Nie wiem jak zareaguje. Boję się. Nie wiem kiedy moja łza spłynęła po policzku- Co się stało?- zapytała. Moja rodzicielka zawsze o mnie wszystko wiedziała. Nie miałyśmy tajemnic. Powiedziałam jej jak zachowywał się Zayn. Była zła.
- B-bo- Za jąkałam się. Kolejna łza spłynęła po moim poliku.
- Nie bój się kochanie- Starła moje łzy.
- Nie potrafię- Powiedziałam raczej do siebie.
- Spokojnie- Wsadziła kosmyk moich włosów za ucho. Wzięłam kilka głębokich wdechów.
- Bo, bo ja...- Urwałam ale zaraz kontynuowałam- jestem w ciąży- Zaczęłam szlochać. Mama przytuliła mnie mocno do siebie. Próbowałam łapać powietrze.
- Nie powinnaś płakać. Dziecko to najcudowniejszy dar od Boga- Odsunęłam się by spojrzeć na jej twarz.
- Nie jesteś zła?
- Nie, kochanie. Tez byłam młoda jak zaszłam w ciąże- Uśmiechnęła się do mnie a ja lekko uspokoiłam. - Powiedz mi tylko kto jest ojcem- Zobaczyłam w jej oczach cień zaniepokojenia.
- Harry- Odpowiedziałam bez wahania.
- W takim razie cudownie. Na pewno się cieszy- Odsunęłam się i pokręciłam głową.
- Nie wie
- Aaa... Kiedy mu powiesz?
- Nie powiem. Poczekam aż będę wiedziała czy na pewno mnie kocha. On nie jest na to gotowy. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Nie jestem pewna czy jego 'kocham cię' jest wypowiedziane prosto z serca.
- Uważam że i tak powinnaś mu powiedzieć
- Nie. Nie chcę niszczyć tego co do tej pory zbudowaliśmy
- No dobrze- Przytuliła mnie raz jeszcze.
- Niech to będzie nasza tajemnica
- No ale babci powiesz?
- Oczywiście- Uśmiechnęłam się.
- Koniec tych łez. Musimy zadzwonić do babci. Najlepiej by było gdybyśmy już dzisiaj opuściły mieszkanie. Mamy czas do 20 sierpnia. Za nim wszystko wyniesiemy to trochę minie. Dzisiaj weźmiemy ubrania a jutro sprzątniemy całą resztę- Skinęłam głową. Mama chwyciła telefon a ja poszłam do łazienki. Zakryłam spuchnięte oczy lekką warstwą makijażu. Gdy wyglądałam tak jak wcześniej opuściłam wnętrze łazienki i wróciłam do salonu.
- I co?- Spytałam.
- Zgodziła się- Szeroki uśmiech zawitał na jej ustach. Wyglądała pięknie. Zawsze podziwiałam jej urodę.
- Cudownie!- Przytuliłam ją.
- Zadzwoń do Harry'ego
- Mhm- Mruknęłam. Wyciągnęłam z kieszeni urządzenie
- Sky ile razy mam ci mówić że nie nosi się telefonu w kieszeni
- Jak widać to tylko mit że można być bezpłodnym- Zaśmiałam się wraz z mamą. Wybrałam jego numer i wykonałam połączenie. Weszłam do swojego pokoju.
H: Hej
S: Hej. Jesteś w domu?
H: Nie u rodziców
S: Aha
H: Coś chciałaś?
S: Myślałam że może pomógłbyś mi przewieźć torby
H: Mhm... pewnie. Dokąd się wyprowadzacie?
S: Mama do babci a ja do nijakiego Harry'ego Stylesa. Znasz?
H: Robisz sobie żarty czy mówisz poważnie?
S: Poważnie
H: O której mam być?
S: Za godzinę
H: Kocham cię
S: Ja ciebie tez. Pa
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Był taki szczęśliwy. Wstałam z łóżka. Wzięłam torby i zaczęłam pakować do nich ubrania. Gdy opróżniłam szafy włożyłam do następnej torby obuwie i jakieś dodatki. W mniejszej torbie znajdowały się kosmetyki. Spojrzałam na zegar. Właśnie minęła godzina. Harry wykonał krótkie połączenie oznajmiające że przyjechał. Weszłam do salonu.
- Pa mamo!- Krzyknęłam. Ucałowałam ją w policzek gdy znalazła się obok mnie. Babcia miała przyjechać za pół godziny. Mama nie mogła się powstrzymać i przez telefon ogłosiła moją ciążę. Męczyłam się na schodach z torbami. Pchnęłam drzwi od klatki. Wyszłam z bloku. Zobaczyłam Harry'ego idącego w moim kierunku. Podbiegł do mnie. Puściłam torby gdy jego ręce chwyciły mnie w talii. Okręcił nas w kółko. Pocałowałam jego usta gdy odstawił mnie na ziemię. Spojrzałam w okno i zobaczyłam mamę przypatrująca się nam. Pokiwałam jej i ruszyłam za Harrym. Wrzucił torby do bagażnika. Jak dżentelmen otworzył mi drzwi. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
*
Jego dom robił wrażenie. Chwile stałam w miejscu. Splótł nasze dłonie. Dałam krok i potem szło już łatwiej. Doszliśmy do drzwi. Wyjął z kieszeni klucze. Od kluczył je następnie popychając. Weszłam do środka. Było tam czysto więc pierwsze co zrobiłam to zdjęłam buty.
- Masz sprzątaczkę?- Spytałam poważnie.
- Nie- Zaśmiał się. Bez pomocy rąk zdjął obuwie. Weszłam w głąb. Salon był nie wielki. Kuchnia była w sam raz. Poszłam za nim. Położył torby na podłodze. Na środku stało wielkie dwuosobowe łóżko. Stałam przez chwile się przypatrując.
- Przyznaj się. Komu ukradłeś klucze?- Zaśmiał się.
- Tam jest twoja szafa- Wskazał palcem. Chciałam już iść się rozpakować ale chwycił moją dłoń- Rozpakujesz się potem.
- Ale...
- Chcę byś pojechała ze mną do moich rodziców. Bardzo chcą cię poznać- Zieleń jego oczu sprawiała że zapominałam o wszystkim.
- No dobrze- Odparłam. Być może mnie nie polubią ale w końcu trzeba spróbować.
*
Zajechaliśmy pod elegancki dom. Odpięłam pas a Harry otworzył mi drzwi. Splótł nasze dłonie i zaczął prowadzić do wejścia. Zadzwonił domofonem przy bramie. Po chwili wejście się rozsunęło. Byłam w nie małym szoku. Po ładnym chodniku doszliśmy do drzwi. Stanęliśmy przed nimi i otworzyła nam starsza kobieta. Była bardzo ładnie ubrana i było widać że jest zadbaną kobietą. Uśmiechnęła się do Harry'ego a mnie ciepło przytuliła.
- Dzień dobry- powiedziałam gdy znikła gula w moim gardle. Byłam pochłonięta w swoich myślach że nawet nie zorientowałam się że Harry nas sobie przedstawił. Zaprosiła nas do środka.
- Witaj Sky!- Przywitał mnie tata Harry'ego.
- Dzień dobry- Odpowiedziałam.
- Chodźcie- Kobieta zaprosiła nas do jadalni. Wszytko było tutaj utrzymane w porządku. Usiadłam na krześle obok Harry'ego. Nieco się przeraziłam gdy przede mną stało dużo potraw. - Harry dużo nam o tobie opowiadał- Uśmiechnęłam się na słowa kobiety. Serce waliło mi jak młot. Pan Styles nalewał wina w kieliszki. Już miał mi nalewać gdy się odezwałam.
- Dziękuję ale nie piję- Uśmiechnął się i wlał do swojego kieliszka.
- Bardzo nam miło że do nas przyjechałaś. Harry nigdy nie przyprowadzał dziewczyn do domu. Możesz czuć się wyjątkowa- Kobieta uśmiechnęła się. To bardzo miłe. Nie wiedziałam że jestem pierwszą dziewczyną Harry'ego która została przyprowadzona do domu jego rodziców. Ścisnęłam mocniej jego rękę.
- Co chcesz robić w przyszłości?- Zapytał jego tata. Wychowywać dziecko.
- W... jeszcze nie wiem- Miałam ochotę uderzyć się w czoło. Moje myśli były tak intensywne że już nie odróżniałam czy mówię czy myślę.
- Słyszałam że zamieszkałaś z Harrym
- Tak- Uśmiechnęłam się.
- Częstuj się- Usłyszałam jego zachrypnięty głos. Spojrzałam i zatonęłam w jego oczach.
- Wyglądacie na zakochanych- Głos zabrała Pani Styles. Skinęłam głową.
*
Wyjeżdżaliśmy od państwa Styles około godziny 23:00. Później rozmowa się rozkręciła. Są bardzo mili. Moje powieki prawie same się zamykały.
- Podobało ci się?- Usłyszałam znajomą chrypę.
- Mhm- Okręciłam się na fotelu.- Harry?
- Tak- Zamknęłam oczy by dodać sobie otuchy. W mojej głowie tworzyły się zdania. Boję się ale w końcu i tak będę musiała wyznać moją tajemnicę.
___________________________
Dziękuję kochani że czytacie te wypociny ;) Niestety zaczęła się szkoła i w związku z tym rozdziały pojawiać będą się rzadziej. Będę pisała w weekendy ale gdy będę miała mniej pracy to z pewnością dodam w środku tygodnia :D
7 komentarzy= next
Świetne! <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudownie .Nie mogę się doczekać następnego rozdziału .Życzę weny :) //Marchewa
OdpowiedzUsuńRozdział taki sam jak ten blog czyli świetny kocham ten blog i odkochać sie nie moge czeka na nexta ;3
OdpowiedzUsuń<3 kocham <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to. nie moge doczekać się nexta :D
OdpowiedzUsuń