- Jesteś na mnie zły?- Wyszeptałam do jego ucha. Wzdrygnął się. Odwrócił głowę w moją stronę. Na jego czole pojawiła się zmarszczka która nie sugerowała niczego dobrego. Odeszłam od kanapy wzdychając.- Jesteś po śniadaniu?- Stanęłam na palcach by dosięgnąć szklanki. Mojej ulubionej.
- No- Mruknął. Przewróciłam oczami. Zachowuje się jak małe dziecko. Z pewnością dziecko nie może być ojcem. W mojej głowie pojawiły się czarne scenariusze z mojej a raczej naszej przyszłości. Harry wiecznie nie obecny w domu. Udaje że pracuje a tak naprawdę jeździ do swojej kochanki u której nie denerwuje go płacz dziecka. Ja jestem sama z wszystkimi problemami dotyczące dziecka. Pokręciłam głową by wyrzucić te obrazy z głowy. Do Harry'ego byłoby to podobne. Wytarłam słoną łzę która niewiadomo jakim cudem wypłynęła z mojego oka. Pociągnęłam mało kobieco nosem i odeszłam od blatu wraz z zapełnioną szklanką moim ulubionym pomarańczowym sokiem. Mocno zakręciło mi się w głowie. Prawie nic nie widziałam. Oparłam się o blat nie zważając na upuszczoną przeze mnie szklankę. Moje nogi zrobiły się miękkie. Nie miałam siły by na nich ustać więc upadłam na ziemię. Poczułam ból który był na drugim planie. Gdzieś w oddali słyszałam jak Harry woła moje imię ale teraz liczyła się ciemność.
- Sky! Sky!- Usłyszałam wołania. Zamrugałam oczami by poprawić jakość wzroku. Zobaczyłam pochylającego się nade mną Harry'ego. Nie myśląc czy jest na mnie zły, przytuliłam go. Cieszę się ze tu jest i tak bardzo nie chcę go stracić. To jest powód dla którego nie mówię mu o dziecku.- Wszystko w porządku?- Zapytał gdy uwolniłam go z uścisku.
- Tak tylko boli mnie tu- Wskazałam palcem i zobaczyłam wbite szkło na co się wzdrygnęłam.- Wyciągnij to!- Krzyknęłam panicznie.
- Nie jestem chirurgiem- Boże widzisz a nie grzmisz.
- To się w niego pobaw- Warknęłam ale po chwili wybuchłam śmiechem. Harry miał przerażoną minę i wyglądał jakby zaraz miał zwymiotować albo zemdleć tak jak ja przed chwilą. Wyobraziłam sobie go przy porodzie. Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zaśmiać.
- Z czego tak chichoczesz?- Spytał marszcząc zabawnie nos.
- Nie ważne. Wyjmuj to szkło bo musze później wyjść- Poinformowałam go i spojrzałam na zegarek u jego ręki. Byłam umówiona do ginekologa. Nie mogłam się doczekać tej wizyty.
- A dokąd idziesz?
- Do lekarza
- Cos ci jest? Mogę iść z tobą?- Oh byłoby uroczo Harry ale gdybyś wiedział do jakiego lekarza i że jestem... nie pamiętam którym tygodniu ciąży.
- Nie!- Warknęłam i nie zważając na przeszywający ból wstałam i poszłam kulejąc do łazienki.
- Ostatnio zachowujesz się jakoś dziwnie...- Stanął w drzwiach. Zajmowałam się akurat wyciąganiem szkła.- Coś się dzieje? Zaczyna mnie to denerwować! Ukrywasz coś przede mną?!- Syknęłam gdy wyciągnęłam szkło.- Słuchaj mnie!- Warknął i pociągnął mnie za nadgarstek. Serce przestało mi przez chwile bić. Teraz bije jak opętane.
- Słu-słucham- Wyjąkałam.
- Przepraszam nie chciałem... Powiedz o co chodzi- Odwróciłam głowę by za chwilę znów na niego spojrzeć.
- Bo-boję się że...że mnie...ty... że ty mnie zostawisz- Spojrzałam w górę. Nie chciałam pozwolić łzą wydostać się na zewnątrz. Toczę z nimi bitwę.
- Sky- Powiedział łamiącym się głosem. Chwycił moją twarz w swoje dłonie i nakierował ją tak bym patrzyła mu w oczy. Na nic zdała się moja walka. Niech to szlak.- Proszę cię nie płacz- Starł moje łzy. Przytulił mnie. Wykonałam kilka głębokich wdechów - Nigdy cię nie zostawię. Choćby nie wiadomo co- Spojrzałam na niego. Powiedział to tak szczerze że nie mogłam się powstrzymać żeby nie powiedzieć mu tego co przed nim ukrywam. Dziecko.
- Harry... bo... musisz coś wiedzieć- Telefon Harry'ego zaczął dzwonić a we mnie zbierało się na złość i płacz. Ktoś ma wyczucie czasu.
- Przepraszam odbiorę- Wyszedł z pomieszczenia. Nerwowo poprawiłam swoje włosy. Zrobiłam opatrunek na ranę i wyszłam z łazienki.
- Kto dzwonił?- Spytałam gdy minęłam się z Harry'm.
- Kolega. Właśnie mi przypomniał że w stolicy jest zlot na który miałem jechać
- I jedziesz?
- Chyba tak. Jedziesz ze mną?
- Ok- Weszłam do sypialni. Założyłam nową bieliznę oraz ciemne spodnie. Do tego dobrałam kremowy sweterek. Zawitała u nas jesienna pogoda.
*
Pośpiesznie weszłam do szpitala bojąc się że się spóźniłam. Podeszłam do rejestracji.
- Dzień dobry. Byłam umówiona na dzisiaj do Pana Cullena.
- Nazwisko
- Reed
- Jest Pani na liście. Proszę to Pani numerek. Zapraszam do poczekalni- Wzięłam numerek i poszłam wzdłuż korytarza. Zatrzymałam się przy pokoju 21. Zdjęłam swoją kurtkę i usiadłam na wolnym miejscu. Na korytarzu znajdowało sie dużo osób. Obok mnie siedziała kobieta w zaawansowanej ciąży. Spojrzałam na wszystkie. Brzuszek.... brzuszek. Uśmiech, szczęście, miłość. Spojrzałam raz jeszcze. Każda z nich była z swoim mężem bądź chłopakiem a ja? Sama. Spuściłam wzrok. Dziwnie jest tutaj być samym. Może to zazdrość że ci wszyscy mężczyźni kochają to maleństwo a Harry go nie kocha i kochać nie będzie?
- Zapraszam numer siódmy do gabinetu- Zerwałam się z siedzenia i poszłam w kierunku gabinetu. Może mam jakąś paranoję ale miałam wrażenie jakby wszyscy na mnie patrzyli i się ze mnie wyśmiewali.
- Niech Pani usiądzie- Powiedział ginekolog. Zajęłam swoje miejsce na krześle przy biurku.- Pani Reed tak?
- Tak
- Zrobimy badania i USG- Lekarz uśmiechnął się do mnie miło.- Proszę za mną- Wstał i zaprowadził mnie do osobnego pokoju. Znajdował się tam sprzęt do USG. Położyłam się na materacu. Podwinęłam bluzkę. Lekarz zajął miejsce po prawej stronie. Nałożył na mój brzuch żel który zawsze jest zimny. Po chwili czułam jak jeździ specjalnym sprzętem po moim brzuchu. - Jest Pani w trzecim tygodniu ciąży. Gratulacje
*
Wyszłam z budynku ciągle lekko zdenerwowana. Na szczęście wszystkie badania wyszły bardzo dobre. Poprawiłam swoje włosy. Zaczęłam stawiać kroki. Chciałam jak najszybciej uwolnić się od tego miejsca. Co się ze mną dzieję? Wydaje mi się że każda kobieta w ciąży patrzy na mnie z kpiną. To mnie doprowadza do szaleństwa. To wszystko doprowadza mnie do szaleństwa. Nie wiem jak ja wytrzymam. Może gdyby nie ten telefon to... 'Byłoby gorzej Sky! Zostawiłby cię' Mówiła moja podświadomość której tak nawinie wierzę.
- Sky!- Usłyszałam za sobą krzyk. Odwróciłam się i zobaczyłam Donne.
- Hej
- Miło cię widzieć. Co u ciebie?
- Ok
- Słyszałam że mieszkasz u Stylesa? Jak jest?
- Bardzo dobrze
- Wyglądasz... blado. Coś się stało?
- Nie... nic się nie stało. Muszę iść. Pa- Odwróciłam się na pięcie. Zostawiłam Donne samą w lekkim szoku. Nie miałam zamiaru z nią rozmawiać czy słuchać jak to jej się wspaniale żyje. Mam ochotę odizolować się od świata i żyć w czterech ścianach. To wszystko mnie niszczy.
* 5 godzin później*
Stolica jest ładnym miastem. Mogłabym nawet rozważać przeprowadzenie się tam. Szłam z Harry'm za rękę w stronę tłumu ludzi. Wokół są rożne motory i auta. Widzę jak niektórzy patrzą się na Harry'ego. Dziewczyny z pożądaniem a chłopacy z czymś nieodgadnionym.
- Siema Styles!
- Siema- Harry przybił piątkę jakiemuś umięśnionemu facetowi.
- Znów z inną? Chyba zawsze będę cię podziwiał- Prychnęłam. Ten mężczyzna nie przypadł mi do gustu. Jego sposób bycia jest nawet bardzo denerwujący. Odeszłam od nich. Harry dołączył do mnie. Mówił coś do mnie ale nie docierało to do mnie.
- Sky! Zaraz mam występ. Będziesz oglądać?
- Umm... tak- Odpowiedziałam
- Idź tam...- Wskazał palcem- Po występie tam do ciebie przyjdę- Powiedział i poszedł po swój ścigacz. Udałam się w wskazane przez niego miejsce. Musiałam się przecisnąć przez tłum. Doszłam do barierki i wyczekiwałam Stylesa. Byłam podekscytowana tym że może pokazać swoje umiejętności i wystąpić przy dość dużej publiczności. Jestem wręcz z niego dumna. On lubi ścigacze i ja też. Może dlatego nie mam nic przeciwko jego pasji.
- Witajcie! Nadszedł pokaz ścigaczy i kilku sztuczek. Powitajmy Harry'ego Stylesa który zaszczycił nas swoją obecnością!- Zaczęłam klaskać i wiwatować. Zaśmiałam sie sama z siebie. Jeden ścigacz wjechał następnie drugi i tak następne. Rozpoznałam ścigacz Harry'ego. Był najładniejszy z wszystkich. Zdjął kask i pomachał w stronę widowni.- Zaczynajmy pokaz!- Usłyszeliśmy z głośników. Obserwowałam co się dzieje. Oderwałam na chwilę wzrok od motorów i rozejrzałam się po ludziach. Zmrużyłam oczy gdy w tłumie wypatrzyłam znajomą blond grzywkę postawioną do góry. To chyba niemożliwe. Serce zakołotało i zrobiło kilka fikołków. Nie wiem kiedy oderwałam się od barierki i przeciskając przez tłum próbowałam dojść do znajomej postaci. Usłyszałam kilka wyzwisk co do mojej osoby ale nie przejęłam się tym. Stanęłam jak wryta gdy okazało się że to on. Stałam kilka metrów od Niall’a a moje serce skakało i cieszyło się jakby zobaczyło ósmy cud świata.
- Niall!- Krzyknęłam szczęśliwa. Odwrócił się w moją stronę. Zobaczyłam zdziwienie ale zaraz zaczął cieszyć się tak jak ja. Podbiegłam do niego i rzuciłam sie w jego ramiona. Jego koledzy zaczęli coś mówić i krzyczeć. Zaśmialiśmy się.
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałam z Harry'm.
- Nie powinnaś go oglądać?
- Umm... chyba tak
- Co u ciebie?
- Dużo się pozmieniało
- Co takiego?
- Nie mieszkamy w bloku. Mama wyprowadziła sie do babci a ja do Harry'ego... Musieliśmy się wyprowadzić... i coś jeszcze- Urwałam i spuściłam głowę.
- Co takiego?- Podeszłam do niego.
- Jestem w ciąży Niall- Wyszeptałam do jego ucha łamiącym się głosem.- Nie mów nikomu. To tajemnica- Dodałam po czym odsunęłam sie od niego.
- Tu jesteś! Wszędzie cię szukałem! Miałaś tam na mnie czekać!- Usłyszałam rozzłoszczony głos Harry'ego.
- Przepraszam. Zobaczyłam Nialla i chciałam sie z nim przywitać- Prychnął i objął mnie ręką w tali. Spojrzałam na Nialla który stał jakby wmurowało go w ziemię.
- A jemu co?- Spytał Harry.
- Niall!- Krzyknęłam udając śmiech.
- Siema Styles- Powiedział. Na jego twarzy wciąż było widać szok. To dziwne że jemu powiedziałam to tak bez problemu. Bez zawahania a ojcu dziecka boję się to wyznać. Być może wiem że Niall zawsze mi pomoże i wesprze a nie jestem pewna czy Harry by potrafił.
____________________________________
Witajcie kochani! Przepraszam za dość długą przerwę. Rozdział nie jest żadną rewelacją. Zmieniłam wygląd ponieważ zbliżamy się do drugiej części opowiadania. Jeszcze cztery rozdziały. Napiszcie czy wam się podobał rozdział i jak oceniacie nowy wygląd. Zrobiłam sama no więc ten... :D
Proszę niech każdy kto czyta doda komentarz chociaż kropkę
Mam pewną prośbę. Niech anonimowo dodają tylko anonimowi czytelnicy. Pod ostatnim rozdziałem było może dużo komentarzy ale kilka było dodanych anonimowo po minucie czy nawet w tej samej. Ja wiem że to jest niemożliwe więc proszę czegoś takiego nie robić bo sobie tego nie życzę. Jeśli dalej tak będzie jestem w stanie zawiesić blog.
Ps. Nie zapominajcie się podpisywać ( rozchodzi się anonimowych czytelników)
5 komentarzy= next
Jezeli chodzi o wyglad to jest niesamowity. I ty to sama rb O.O Cos nie do pomyslenia xd Naprawde ladnie tu ;P A rozdzial wspanialy ;D // Kotka
OdpowiedzUsuń:) Boski :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Ps.To ja Marta Sikora sorka że na anonimie ale nwm co z moim kontem :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i oczywiście wygląd też mi się podoba :) Czekam na nexta // Marchewa
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Fajnie, że zmieniasz muzykę. Niech Sky w końcu powie Harremu że jest w ciąży bo nie mogę doczekać się tego momentu! ;D Czekam na następny, życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ♥
Aha, no i zapraszam do siebie. ;D
Usuń"To właśnie dziś.
Dzisiaj kończymy kolejny rok nauki w tej nędznej szkole.
Od jutra znów będziemy wolni.
Nie na długo.
Ale zawsze coś."
http://its-so-hard-to-say-goodbye1.blog.pl/