sobota, 2 listopada 2013

Część druga: Rozdział 1


 CZTERY LATA PÓŹNIEJ

Zostaję obudzona i zarazem wyrwana z snu przez naszego sąsiada który uwielbia dobierać sobie "idealne" chwile do cięcia drewna czy czegokolwiek przy czym jest straszny hałas. Wychodzę spod kołdry i otwieram okno by przewietrzyć. Wyciągam z szafy zwykle ubrania i idę do łazienki. Biorę prysznic i wykonuję wszystko co każdego ranka. Zakładam bieliznę i mój wzrok zatrzymuje sie na tatuażu. Czy żałuję że nosze jego imię? Pozwala mi o nim pamiętać ale nie wiem czy chce. Gładzę opuszkami palców wyróżniające sie miejsce na moim ciele i przypominam sobie jaka byłam podekscytowana mogąc go zrobić. Niektóre wydarzenia są za mgłą lecz jego loków, dołeczków i tych oczu nie wymaże z pamięci żadna moc. Kręcę głową pozbywając sie myśli i zakładam resztę ubrań. Po wyjściu z łazienki kieruje sie do kuchni. Zegar wskazywał 7:05. Zatrzymałam sie słysząc z salonu dźwięk telewizora. Położyłam dłonie na biodrach i uśmiechnęłam sie do siebie. Obeszłam kanapę i stanęłam naprzeciw córeczki.
- Witaj księżniczko. Nie wiedziałam że juz nie spisz- przytuliłam moją kruszynkę.
- Nie chciałam cię mamo budzić. Byłaś zmęczona- uśmiechnęłam się i raz jeszcze ją przytuliłam. Uwielbiałam jej dziewczęcy, cieniutki głosik. Czasami to zależnie od dnia jestem skłonna na nią patrzeć, a innym płakać bo widzę w niej Harry'ego. Brązowe włosy, zielone oczy, dołeczki w policzkach i jest wysoka. Sądzę że bardzo dobrze ją jak na razie wychowałam.
W wolnych chwilach wpadał do mnie Niall. W sumie to gdy jeszcze byłam w ciąży tak jak obiecywał sprawił że śmiałam sie każdego dnia. Dbał o mnie i zastępował mi Harry'ego. Jednak gdy dziecko sie urodziło nie chciałam mu wchodzić na głowę i z pomocą mamy kupiłam dom. Niall jest młody na pewno chce przyprowadzać do domu dziewczyny, a w tedy ja bym mu to utrudniała. Cieszyłam się, że mimo tego, iż sie od niego wyprowadziłam utrzymywał z nami kontakt. Mała bardzo go polubiła. Nazywa go swoim misiem w sumie nie wiem, dlaczego ale nie wiem dużo rzeczy. Wiele razy zdarzyło sie że zasnęli razem w jednym łóżku.
 Często słyszę że jest bardzo rozwinięta. Niektórzy w jej wieku nie potrafią wyraźnie, mówić a ona nawija jak katarynka. Od małości musiała wszystkiego próbować wiec musiałam być czujna w każdym momencie. Moja mam uważa że ma to po mnie. Prawdopodobnie jak byłam w jej wieku też świetnie rozumowałam. Chociaż coś ma po mnie .
- Darcy chodź na śniadanko- czasami żałuję że tak ją nazwałam. Niepotrzebnie jeszcze bardziej mi go przypomina. Czy za nim tęsknię? Tak...nie.... Zdecydowanie nie.
- Mmm...naleśniki- pogłaskała brzuszek i usiadła naprzeciwko mnie. Pamiętam jej pierwsze kopniecie, USG. Wszystko. Będąc w zaawansowanej ciąży często żartowałam z Nialla i udawałam że rodzę. Nigdy nie zapomnę dnia w którym Darcy przyszła na świat.

 Był tydzień przed terminem. Siedziałam na ławce w ogrodzie sącząc z ulubionego kubka herbatę. Niall był w domu i na moją zachciankę smażył naleśniki. Patrzyłam to w niebo, to na brzuch. Dziecko kopało a ja dostawałam bule. Pojawiały sie mniej więcej w tych samych odstępach czasowych. Chwyciłam sie za brzuch i zaczęłam brać głębokie wdechy.
- Niall!- Zawołałam zbierając swoje ostatnie siły.
- O nie teraz mnie nie nabierzesz!- Usłyszałam jak krzyczy. O resztkach siły podniosłam sie z ławki. W moich oczach wezbrały się łzy. Dałam krok i.... Poczułam jak coś spływa po moich nogach. Nie miałam siły żeby iść. Nie mogłam jednak czekać aż Niall usmaży bo prędzej bym urodziła. Szlam przeklinając. Stanęłam w progu łapiąc sie za brzuch i krzycząc z bólu. Niall odwrócił sie natychmiastowo z oczami powiększonymi co najmniej osiem razy.

Moja wcześniejsza gra aktorska nam sie przydała bo bynajmniej Horan zareagował ekspresowo. Strasznie cierpiałam przy porodzie. Nie sadziłam że to będzie tak źle. W tedy jeszcze miałam wyrzuty że nie było przy mnie Harry'ego.
- Mamusiu? Przyjedzie dzisiaj wujek Niall?- Darcy przekręciła głowę i wlepiła we mnie swoje zielone oczka.
- Nie wiem kochanie- Wzięłam talerze i włożyłam je do zmywarki.
- A kiedy idziesz do pracy?
- Mam wolne. Może zadzwonimy do babci?
- Tak, tak, tak- zaczęła sie cieszyć i klaskać w dłonie. Wyjęłam z kieszeni urządzenie i wybrałam numer do mamy. Nasze relacje się nie zmieniły a nawet polepszyły. Co jakiś czas przyjeżdżają do nas całą rodziną włącznie z Sandy. Darcy uwielbia ich towarzystwo. Nie wspomnę jaka moja babcia jest szczęśliwa gdy może zobaczyć prawnuczkę.
S: Cześć mamo
M: Ooo Sky! Jak miło że dzwonisz
S: Co u was?
M: A po staremu a u was?
S: No właśnie chciałam was do siebie zaprosić
M: Z chęcią wpadniemy
S: W takim razie czekam. Buziaki
M: Pa

Rozłączyłam się i usiadłam na blacie. Nigdy nie jeździłam do rodzinnego domu. Omijałam to miejsce z daleka. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi podniosłam jedna brew i spojrzałam na Darcy. Uśmiechnęła się ukazując swoje małe ząbki. Zeskoczyłam i poszłam do drzwi. Przekręciłam zawiasy i otwarłam drzwi.
- Cześć! Wejdź- Blondyn odpowiedział mi i przytulił. Uśmiechnęłam się gdy małą przybiegła i rzuciła się na niego
- Mam coś dla ciebie- powiedział.
- Co?- Spytała piskliwie. Wyjął zza pleców misia. Pokręciłam głową. Gdy Darcy pobiegła bawić się nowym misiem skierowałam swoją uwagę do Nialla.
- Nie podoba mi się że tak ją okupujesz
- Spokojnie. Wygrałem go- Zaśmiałam się i weszłam do kuchni. Wyjęłam szklankę i nasypałam do niej kawę. Wstawiłam wodę.
- Moja mama dziś przyjeżdża- Mówię przerywając ciszę.
- Fajnie. Jestem ciekaw czy kiedykolwiek ty przyjedziesz do nich- powiedział lekko oburzony. Nie podoba mu się to że omijam moje rodzinne miasto. Jego zdaniem powinnam pokazać że to co zrobił Styles nie wywarło na mnie uczucia wielkiego smutku. Po co mam jednak kłamać? Nie chcę robić tego nigdy więcej. Boję się go zobaczyć.
- Niall proszę odpuśćmy dziś ten temat. Nie mam zamiaru się kłócić.
- Ja też- Nalałam gorącej wody do kubka i zaczęłam otwierać opakowanie z ciastkami- Ale w sumie to gościu szybko o tobie zapomniał. Nie zniszczyłaś karty a on nie pofatygował się żeby do ciebie zadzwonić. Mimo tego że mu zagroziłaś.
- Przecież oboje wiemy że byłam tylko jego zabawką- Pokręciłam głową i niosąc słodycz oraz kawę wyszłam z kuchni i skierowałam się do salonu. Położyłam ciastka i napój na ławie.
- Wiesz że kiedyś Darcy spyta się ciebie o tatę. Co w tedy jej powiesz?
- Niall naprawdę nie rozumiem po co drążysz dalej ten temat. Nie wiem co jej powiem. Chciałabym żeby moja przeszłość nie istniała- Powiedziałam już lekko oburzona jego tematem. Jednak miał rację o Darcy. Nie wiem co jej powiem. Pewnie wcisnę jej jakąś bajeczkę
- Mogę skorzystać z laptopa?
- Po co się pytasz? I tak go weźmiesz- Zaśmiałam się i usiadłam obok niego. Oparłam głowę o jego ramię i obserwowałam co robi. Zalogował się na facebooka. Pokazał mi jakieś dziewczyny które spotkał na imprezie. – Więc mój blondas znów imprezował?- Uśmiechnął się nieśmiało i poprawił grzywę. Zauważyłam że robił tak dość często. Być może to jego trik nerwowy. Gdy teraz o tym myślę przypominają mi się loki Harry’ego i to jak je poprawiał.
- Kiedyś Cię wyrwę z tej klatki
- To musisz mieć plan jakbyś napadał na bank. Gdybyś zauważył to mam dziecko i pracuję. Imprezowanie do rana to nie ta bajka.
- Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do Sky opiekuńczej i spełniającej rolę matki
- Weź- Zrobiłam minę zbitego psa
- No co? To postarzyło Cię o dobre dziesięć lat
*
Wyszliśmy przed dom gdy usłyszeliśmy silnik auta. Niall obejmował mnie a ja trzymałam swoje dłonie na ramionach córeczki. Z punktu widzenia jakiejś kompletnie nie znanej nam osoby wyglądaliśmy jak szczęśliwa rodzina. Teraz na świat patrzę inaczej. Niegdyś widziałam kolorowe barwy. Jednak nie zaprzeczam że teraz tak nie jest. Chodzi mi głównie o ludzi. Patrząc na osobę radosna uważałam że jest szczęśliwa ale na swoim przykładzie wiem, że czasem nasz uśmiech jest pewną powłoka która demaskuje nasze serce i jego uczucia.
- Witajcie!- wita nas babcia. Oczywiście w pierw wita Darcy następnie nas. Dziadek również nas wita. Przytulam mamę i wzruszam się. Mam tak odkąd sie tu przeprowadziłam. Silne więzi z moja matka sprawiają że taka długa rozłąka jest dla nas jak koszmar. Zapraszam gości do środka. Prowadzę ich do salonu. Darcy ciągnie dziadka do pokoju by zagrał w nią w gry. Zostawiam babcie z Niallem a wraz z mama idę do kuchni.
- Chcesz mamo, kawy?
- Tak ale słabą- kiwam głową i przyszykowuje napój.
- Co u was?
- Nic się nie zmieniło. Jak w pracy?- rodzicielka wygląda jakby coś ukrywała.
- Wszystko w porządku. Mogłabym rzec że szykuje sie podwyżka- mowie dumna z swoich osiągnięć.
- To cudownie. Jestem z ciebie dumna. Jesteś świetną mamą
- Mamo czy masz zamiar mi coś powiedzieć?- zalewam szklanki wrzątkiem. Odwracam się do kobiety.
- W sumie to tak. To...- Do kuchni wbiega Darcy i skacząc mówi że babcia nas wola. Niezbyt chętnie wychodzę z pomieszania. Przerwać w takim momencie?
- Darcy a powiedz nam jak jest w przedszkolu- Mówi moja mama. Widać że jest dumna z swojej wnuczki.
- Fajnie- odpowiada krotko z pełną buzia ciasta. Chichocze. Pakuje prawie cały kawałek do tej swojej malej buźki. Karce ja.
- Wiesz mamo, to przedszkole. Głownie sie bawią- mowie i nabieram na łyżeczkę kawałek ciasta.
- Wiem, wiem
- Ostatnio zaczyna mi coś mówić o zajęciach z języka angielskiego. Wysłałabym ją gdyby nie były płatne. Po za tym to jest po godzinach a nie wiem czy pasował by mi grafik
- Ach no tak. Nie martw się ma jeszcze czas na takie zajęcia. Po za tym ty świetnie umiesz angielski. Możesz jej jakąś wiedze już przekazywać.
- Tak, wiem tylko nie chce jej namieszać
- Rozumiem- Kiwnęła głową i zagadała Nialla.
- Babciu, babciu!- Darcy przybiegła i chwyciła mamę za rękę.- Chodź się bawić!
- Darcy- Skarciłam ją.
- Sky… pójdę- uśmiechnęła się do wnuczki i ruszyła z nią do jej pokoju.
- I tak dziecko, jak sobie radzisz?- Spytała babcia.
- Dobrze- Kiwam głową.
- Nie chciałabyś do nas przyjechać?- Pyta z tak wielką nadzieją że aż żal mi mówić że nie mam takiego zamiaru.
- Ja… nie mam odwagi- Zaczynam nerwowo bawić się serwetką.
- Och… wiesz… widziałam Harry’ego. Chyba nie masz mi za złe że z nim rozmawiałam? Wydawał być się szczęśliwy- Słowa które mnie zabiły. Łzy wypłynęły z moich oczu a serce zatrzymało się. Wstałam i skierowałam się do sypialni. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Słyszeć że Harry ułożył sobie życie i doszczętnie o mnie zapomniał niszczy mnie. Ja nigdy o nim nie zapomnę. Taka jest prawda. Ciągle pojawiają się noce w które płaczę. Tym czasem on jest szczęśliwy Kolejny raz potwierdza się to że byłam jego zabawką. Położyłam się na łóżku. Patrzyłam na sufit. Opuszkami palców podwinęłam bluzkę. Podniosłam głowę i patrzyłam na tatuaż. Dotknęłam go i zobaczyłam ten uśmiech. Otarłam łzy gdy usłyszałam pukanie.
- Proszę- Powiedziałam szybko. W drzwiach stanął nie kto inny jak Niall. Podszedł do łóżka i jedyne co zrobił to przytulił. Tego właśnie potrzebuję.
- Chodźmy na dół. Twoja mama chce już jechać- kiwnęłam głowa i wstałam. Poprawiłam bluzkę i wyszłam z pomieszczenia.
*
- Kocham cię. Bądź silna. Pamiętaj że ja zawszę przy tobie będę… Nie można być wiecznie nienawidzonym więc nie można wiecznie nienawidzić
- Kocham cię, mamo- Przytuliłam ją raz jeszcze. Pomogłam jej wsiąść do auta. Zamknęłam drzwi i odsunęłam się o krok w tył. Wylewając łzy pomachałam rodzinie. Tak bardzo ich kocham. Są moją podporą żeby się nie stoczyć.

I tak o to zaczyna się druga część. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach albo na mojego aska :D http://ask.fm/Zuzka123201
Zostawcie swoją opinię i jakikolwiek ślad. Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. rozdział wprost cudowny. proszę o dłuższe rozdziały. ♥
    + pierwsza! :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Kazdy komentarz jest dla mnie ważny. Cóż pewnie jestes także i ostatnia. Jeśli chcesz byc powiadamiana zostaw gg, email, Twittera itp

      Usuń
  2. Ostatnia pokrecilo cie jeszcze ja tu jestem xd Przeczytalam... w koncu heheh jak zawsze napisalas wspaniale... Ona strasznie ubolewa nad rozstaniem z Harrym jednym zdaniem jej sie nie dziwnie ale drugim minely cztery lata wiec... ohh biedulka . Córeczka jest przeslodka... :-). Niall jest taka jej podpora, duzo mu zawdziecza i t tak naprawde dzieki niemu stoi na nogach . Tytulenka

    OdpowiedzUsuń
  3. matko jak ja kocham tego bloga nie hogę doczekać sie następnego <3

    OdpowiedzUsuń