- Sky- Mruczy i przyciska moje ciało do ściany. Swoim napiera na mnie tak mocno, że nie ma milimetra wolnego miejsca pomiędzy nami. Wyrywa mi się jęk gdy przygryza wrażliwą skórę tuż pod moim uchem. Oplatam jego kark swoimi dłońmi i przyciskam go jeszcze bliżej siebie. Jego dłoń błądzi po moim udzie, powodując ciarki i przyjemne uczucie. Chwyta moją nogę i oplata ją sobie wokół biodra. Słyszę jego jęk gdy nasze intymne miejsca się o siebie ocierają. Czuję wybrzuszenie w jego spodniach. Po chwili unosi mnie za pośladki tak, że moje nogi owinięte są wokół jego bioder. Prowadzi nas po schodach na górę, ale nie przerywa pocałunków. Jego język pozostawia mokre ślady na szyi. Otwiera szeroko drzwi i gdy znajdujemy się w środku kopie je przez co drzwi zamykają się z trzaskiem. Kładzie mnie na łóżku i wspina się nade mnie. Chwytam końce jego koszulki i ściągam ją przez jego głowę. Opuszkami palców kreślę wzory jego tatuaży. Jego usta całują moje usta, policzek, szyję, a następnie ramię. Ściąga bluzkę przez moją głowę. Mówi coś niezrozumiałego pod nosem gdy widzi mnie w samym staniku. Pozbywa się go równie szybko co bluzki. Jego dłonie masują moje piersi przez co z moich ust uciekają zduszone jęki. Widocznie podniecony moją reakcją postanawia je scałować oraz brzuch. Gdy znajduje się przy moich spodniach, sprawnie odpina guziki i zsuwa moje spodnie. Przejeżdża palcem po moim miejscu intymnym na co zaciskam moje nogi. Uśmiecha się słodko, zupełnie tak jak to zapamiętałam i znów całuje moje usta. Rękoma zaczynam bawić się jego lokami. Mruczy i domaga się więcej. Zostawia pocałunki na jego umięśnionych ramionach, a następnie dłońmi zabieram się za odpięcie guzików i rozporka od jego spodni. Pomaga mi gdy nieco to się przedłuża. Zdejmuję je wraz z bokserkami. Przyciągam go do siebie w pełni pożądania. Wyjmuje z nocnej szafki opakowanie, które od razu rozpoznaję. Pomagam mu założyć prezerwatywę i znów kładę się na łóżku. Wspina się po woli nade mną i zanim zaczyna, całuje mnie. Zaczynam odczuwać przyjemne uczucie. Znajome uczucie wypełnienia. Jego ruchy z początku są wolne, ale potem stają się szybkie i energiczne, pełne romantyzmu. Jęczę gdy wypełnia mnie całą. Całuje mnie, ale przerywa gdy z jego ust wydobywa się jęk. Czuję, że już niedługo nadejdzie ten moment.
- Harry- Krzyczę jego imię, a on wykonuje ostatni stanowczy ruch po czym również dochodzi. Opada obok mnie i swoją dłonią pieści mój policzek. Składa na moich ustach pocałunek, tak bardzo było mi tego brak.
***
~~Poczułam jak uderzam w coś twardego
a zarazem miękkiego. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą wysokiego chłopaka
z burzą kasztanowych loków. Jego tatuaże... aww dodawały mu tajemniczości
i wrażenia niebezpiecznego. Spojrzałam w jego oczy. Były takie zielone...
zatraciłam się. Gdy spostrzegłam się, że mam otwartą buzie zamknęłam ją prawą
ręką i uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak parsknął śmiechem.- Przepraszam- Wymamrotałam bo nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Takie ładne dziewczyny mogłyby wpadać do mnie częściej- Poczułam że się rumienię. Odeszłam od niego ale nagle poczułam silne ukłucie w stopę.
- Cholera- Wyrwało mi się z ust przeklęcie. Odruchowo chwyciłam się za stopę.
- Wszystko w porządku?- Zobaczyłam obok siebie tego przystojnego chłopaka. Dopiero teraz zobaczyłam jego idealnie umięśniony brzuch. Zatrzepotałam rzęsami żeby obudzić się z transu.
- Nie. Tak. Znaczy się... krwawię- Jeszcze nigdy tak mi się nie płatał język na widok chłopaka. Nie jednak plątał ale nie ważne. Zaśmiał się. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na jego rękach. Niósł mnie jak pannę młodą. Poczułam cudowny zapach jego płynu do kapania. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Spojrzałam w jego oczy. Od razu tego pożałowałam. Jego oczy... takie cudowne jak kryształy. Do tego te mokre włosy. Krople wody spływały po nim. Był idealny.~~
~~Wzięłam do ręki kamyk i rzuciłam nim za siebie.
- Ałł- Usłyszałam syknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Trzymał się za ramię.
- Przepraszam- Powiedziałam. Wstałam gdy znalazł się obok mnie.- Po co tu przyszedłeś?
- Dlaczego mnie nie lubisz?
- Bo mnie całowałeś jak byłam pijana! Wykorzystałeś mnie jak wszystkie inne dziewczyny! Masz dziewczynę a ciągle ci mało!- Wykrzyczałam mu w twarz.
- Nie lubisz mnie dlatego że pocałowałem cię jak byłaś pijana?- Zaśmiał się.- Wiesz z tego co pamiętam to ty mnie pocałowałaś
- Może i tak było ale mnie obmacywałeś!
- Ty po prostu chcesz mnie nie lubić.
- Nie. Jesteś kretynem!- Pierwsze krople zaczęły spadać z ciemnej chmury.
- Sky ale ja bym wolał żebyś mnie lubiła. Jesteś chyba jedyną dziewczyną która po całowaniu nie powiedziała mi że świetnie całuję i nie podała mi swojego numeru telefonu.
- Powinieneś dodać że jestem dziewczyną która jeszcze nie wpakowała ci się do łóżka- Chwycił moje nadgarstki i przyciągnął do siebie. Próbowałam się wyrwać. - Puść mnie- Wysyczałam. Musnął moją szyję na co się wzdrygnęłam. Wspomnienia z imprezy wróciły do mnie jak bumerang. Duże krople uderzały w nasze ciała. Nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Takim sposobem go nie polubię jak już to znienawidzę. Musiałam się bronić. Nie miałam wystarczającej siły żeby się wyrwać więc zgięłam swoją nogę w kolanie i uderzyłam w jego czuły punkt. Wykorzystałam moment w którym puścił moje nadgarstki i zaczęłam biec. ~~
- Jeśli rezygnujesz to musisz zrobić striptiz- Przecież już go całowałam. To nic takiego. Powtarzałam w myślach. Przysunęłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego. Wyglądał jakby nie wiedział co zrobić. Chwyciłam materiał jego koszulki i przyciągnęłam go. Wolałam go całować niż robić striptiz. Jak to Harry musiał pokazać jak bardzo mu się to podobało i oblizał swoją wargę. Przeszła przeze mnie fala ciepła. Zaczął mnie całować. Oddawałam pocałunki. Na początku niezbyt chętnie ale gdy zaczęłam smakować jego ust pozwoliłam by nasze języki zaczęły walkę. Moje ręce powędrowały na jego kark. Pociągnęłam go za włosy a on cicho jęknął. Zaczął zjeżdżać coraz niżej. Przechyliłam głowę w bok żeby dać mu dostęp do mojej szyi. Pocałował ją i przejechał językiem zostawiając mokry ślad. Pojawiła się na moim ciele gęsia skórka. Zaczął ssać kawałek mojej skóry. Ugryzł to miejsce na co ja niekontrolowanie jęknęłam. Czułam jak miejsce na szyi mnie piecze. Przeniósł się znów na moje usta. Pożądałam go i byłam pewna że on mnie też. Dużo nie brakowało a obalilibyśmy się na podłogę. Przypomniała mi się kolejna zasada. Chwyciłam końce jego koszulki i ściągnęłam ją szybko. Następnie rzuciłam ją gdzieś. Jedna z moich rąk powędrowała na jego brzuch. Czułam każdy jego mięsień. Oprzytomniałam i szybko położyłam ręce na jego karku. Bawiłam się jego lokami. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Jego dłoń spoczywała na mojej piersi. Szybko ją zepchnęłam. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam jak między nimi pojawiła się zmarszczka.
- Tego nie było w zasadach- Wyszeptałam do jego ucha.
- Zasady są po to żeby je łamać.- Zdjął ze mnie bluzkę. Poczułam się niekomfortowo gdy byłam przed nim w staniku.
- Pamiętaj że tutaj jest twoja dziewczyna- Wyszeptałam gdy posadził mnie na swoich nogach. Siedziałam na nim okrakiem.~
- Niech to będzie nasza tajemnica- Powiedziałam do siebie i otarłam ręką mokre policzki.~~
- Czy mogłabym sobie też zrobić?- Spytałam dziewczyny. Spojrzała na zegar.
- Tak- Uśmiechnęła się. Harry patrzył na mnie zdziwiony. Położyłam się na macie. Powiedziałam jej że chcę napis 'Harry' na kości biodrowej. Styles podszedł do mnie i chwycił moją rękę. Byłam mu wdzięczna bo bolało. Nie wiem jak on mógł sobie spokojnie siedzieć. Zamknęłam oczy i mocno przygryzłam wargę.
- Kocham cię- Usłyszałam szept przy prawym uchu i momentalnie moje mięśnie się rozluźniły.~~
- No- Mruknął. Przewróciłam oczami. Zachowuje się jak małe dziecko. Z pewnością dziecko nie może być ojcem. W mojej głowie pojawiły się czarne scenariusze z mojej a raczej naszej przyszłości. Harry wiecznie nie obecny w domu. Udaje że pracuje a tak naprawdę jeździ do swojej kochanki u której nie denerwuje go płacz dziecka. Ja jestem sama z wszystkimi problemami dotyczące dziecka. Pokręciłam głową by wyrzucić te obrazy z głowy. Do Harry'ego byłoby to podobne. Wytarłam słoną łzę która niewiadomo jakim cudem wypłynęła z mojego oka. Pociągnęłam mało kobieco nosem i odeszłam od blatu wraz z zapełnioną szklanką moim ulubionym pomarańczowym sokiem. Mocno zakręciło mi się w głowie. Prawie nic nie widziałam. Oparłam się o blat nie zważając na upuszczoną przeze mnie szklankę. Moje nogi zrobiły się miękkie. Nie miałam siły by na nich ustać więc upadłam na ziemię. Poczułam ból który był na drugim planie. Gdzieś w oddali słyszałam jak Harry woła moje imię ale teraz liczyła się ciemność.
- Sky! Sky!- Usłyszałam wołania. Zamrugałam oczami by poprawić jakość wzroku. Zobaczyłam pochylającego się nade mną Harry'ego. Nie myśląc czy jest na mnie zły, przytuliłam go. Cieszę się ze tu jest i tak bardzo nie chcę go stracić. To jest powód dla którego nie mówię mu o dziecku.- Wszystko w porządku?- Zapytał gdy uwolniłam go z uścisku.
- Tak tylko boli mnie tu- Wskazałam palcem i zobaczyłam wbite szkło na co się wzdrygnęłam.- Wyciągnij to!- Krzyknęłam panicznie.
- Nie jestem chirurgiem- Boże widzisz a nie grzmisz.
- To się w niego pobaw- Warknęłam ale po chwili wybuchłam śmiechem. Harry miał przerażoną minę i wyglądał jakby zaraz miał zwymiotować albo zemdleć tak jak ja przed chwilą. Wyobraziłam sobie go przy porodzie. Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zaśmiać.~~
Od:
Sofia
Będę
gotowa za godzinę
Upuściłam telefon. Ręce trzęsły się jak galaretka... a nawet bardziej. Upadłam na kolana wybuchając płaczem. Nienawidzę siebie! Nienawidzę go! Jak mogłam być tak głupia i myśleć że będzie ze mną jeśli nie pozwolę mu się zbliżyć. Nie będę stać mu na drodze do szczęścia. Podniósłszy się z podłogi podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej torbę. Zaczęłam wrzucać do niej potrzebne rzeczy. Łzy lały się moich oczu. Kiedyś się tego wstydziłam a teraz staje się to tradycją. zapięłam torbę i potykając się o własne nogi ruszyłam do wyjścia. Chciałam wyjść i nigdy nie wrócić ale serce mówiło coś zupełnie innego. Dlaczego więc słucham rozumu? ~~
- Zdradziłeś mnie- Szepczę.
- Nigdy bym tego nie zrobił
- Zdradziłeś mnie- Powtarzam.
- Kocham cię- Sercu powraca dawny rytm.
- Myślałam że....
- Pozwól mi mówić- Patrzę co robi. Ściąga swoją kurtkę i zakłada ją mi. Następnie siada na bujanym krześle. Sadza mnie na swoich kolanach.- Moja miłość jest do ciebie czymś największym i nie jestem pewien ale uważam że nikt nie mógłby jej policzyć w każdej znanej jednostce. Nie mogę znieść świadomości że kiedykolwiek sprawiłem ci ból. Gdy teraz cię widzę chcę wbić sobie nóż bo nie zasługuję na ciebie. Nie wiem co się ze mną działo Sky ale wiedz że zrobiłem kilka szaleństw ale nie zdradziłem cię. Jesteś księżniczką w moim własnym królestwie.
- Kim jest Sofia?- Mówię. To jak bardzo zachwycił mnie tymi słowami jest nie do opisania. Czuję ciepło i w końcu zaczynam odczuwać że żyję.
- Sofia jest dziewczyną mojego przyjaciela. Poprosił mnie bym zawiózł ją na przyjęcie.
- Och- Chowam twarz w dłoniach. Zalewam się oskarżeniami że przeze mnie wszystko się potoczyło tak okropnie. A nie mówiłam że to co złe to ja?
- Kochasz mnie Sky?
- Tak- Mówię prawie nie słyszalnie.
- Wróć do mnie- Błaga. Mam wrażenie że zaraz zacznie płakać. Czuję wielki smutek i ból w jego głosie. Spoglądam w te zielone oczy i myślę że powinnam się zgodzić. Ignoruję moją podświadomość która krzyczy ' Jak się zgodzisz to będziesz naiwna Sky'
- Dobrze- Ściska mnie mocno i całuje. Czuję jak się unosimy.~
- Sky kocham cię!- usłyszałam gdy juz miałam chwycić za klamkę. Harry podszedł do mnie i uklęknął przede mną. Patrzyłam wszędzie tylko nie na niego. - Nie zrobiłem tego. Uwierz mi- jego glos sie zaczął łamać a mi serce.
- Ile jeszcze mogę dawać ci szans? Związek polega na zaufaniu a ja je straciłam. Nienawidzę cię. To dziś miał być ten dzień ale jak zawsze wszystko sie schrzaniło. Nie wiesz co tracisz- zmarszczył czoło. Okręciłam sie i stawiłam nogę za progiem. Wykonałam krok do innego życia. Do życia bez niego.
- Kocham cię słyszysz?!- zaczął krzyczeć a ja płakać. To koniec. Koniec naszego wspólnego życia.~~
- Ciii...wyleczę cię...wyleczę cię z tego smutku i sprawię że będziesz się śmiać...Już nikt cię tak nie skrzywdzi. Zaopiekuję się wami.~~
Wspomnienia wracają do mnie w postaci snu. Czuję się jakbym przeżywała to wszystko
jeszcze raz. Z początku czuję się wspaniale, ale gdy pojawia się obraz Harry’ego,
który mnie unika i olewa sprawia, że moje serce płacze i rozpada się po raz kolejny.
Zaczynam zdawać sobie sprawę, że to co miało miejsce nie powinno się tak
naprawdę wydarzyć. To była chwila słabości, którą zapewne ma każdy w życiu.
Denerwuje mnie jednak myśl, że musiała ona nastąpić akurat w tedy. Może gdyby
nie był on, aż tak przystojny i pociągający… A może to źdźbło dawnej miłości,
które schowane było na dnie i właśnie wypłynęło. Nie! Nie chcę drugi raz
wchodzić do tej samej rzeki tym bardziej po tym co mi zrobił. Nie interesuje mnie
w tym momencie to, że Darcy powinna mieć ojca i wychować się w normalnej
rodzinie. Zbyt surowe byłoby powiedzenie lepiej,
że nie ma ojca niż ma mieć Harry’ego. W końcu zrobił też coś dobrego.
Sprawił, że poczułam jak piękna jest miłość i przeżyłam niesamowite chwile.
Przysięgałam, że już nigdy nie skłamię, ale to jest
silniejsze ode mnie. Boję się odtrącenia z jego strony bo wiem jak bardzo by
mnie to zniszczyło i upokorzyło. Harry jest do wszystkiego zdolny.
Moje stopy lądują na zimnej posadzce. Białe prześcieradło
ciągnie się za mną gdy idę na drugi koniec pokoju po moje ubrania. Zanim je
zakładam spoglądam na Harry’ego. Jest pogrążony w głębokim śnie i wygląda tak
naprawdę niewinnie. Ocieram samotną łzę
spływającą z mojego policzka. Biorę głęboki wdech i wydech by się uspokoić i
złagodzić bicie mojego serca. Wali jak szalone. Zatrzymuje się na chwilę gdy Styles porusza się
na łóżku. Jestem już pewna, że się obudzi, ale on kładzie rękę na poduszce jakby
chciał się przytulić. Szczypię się w nos przez moje głupie wyobrażenia.
Zakładam z prędkością światła ubrania. Nie fatyguję się by odłożyć jakoś ładnie
prześcieradło. Chcę stąd uciec. Schodzę po
cichu. Idę przez salon, a następnie docieram do drzwi frontowych. Zatrzymuję
się w momencie gdy kładę dłoń na klamce. Czy naprawdę chcę opuścić ten dom i udać, że
to co się stało nie miało miejsca? Mam wątpliwości co w cale nie ułatwia mi
ucieczki. Naciskam na klamkę i wychodzę gdy uświadamiam sobie, że Camile
odchodzi od zmysłów. Jestem pewna, że zatrzymała się w starym domu moich
dziadków.
***
- O Boże! Nie wierzę- Zakryła dłonią swoje usta. Cam jest
moją przyjaciółką i mogę się jej wygadać z wszystkim gdy tylko tego potrzebuję tak
jak dziś. To co miało miejsce siedziało we mnie długi czas, aż nie wytrzymałam.
Upiłam łyk kawy zanim cokolwiek powiedziałam.
- To…
- Chwila słabości blablabla- Parsknęłam śmiechem gdy zaczęła
gestykulować rękoma.- Każdy tak mówi- Przewróciłam oczami- A wiesz co jest
potem?- Podniosłam jedną brew- Spotykacie się każdego wieczoru na małe co nieco-
O mało co nie udławiłabym się kawą gdy dotarły
do mnie jej słowa. Już miałam coś odpowiedzieć gdy przerwał mi dzwonek do
drzwi.
- Spodziewamy się kogoś?- Pyta.
- Jestem prawie pewna, że nikt tutaj nie przychodzi.
___________________________________
Ponieważ ten blog ma już 10000 wejść postanowiłam napisać tak długi rozdział. Mam nadzieję, ze się podoba.
Zostawcie po sobie jakiś ślad :*
Wesołych świąt!
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem i koniec !!!
czekam na next
Wesołych świąt!!!
love / Mx.
ten blog jest moim ulubionym :D cieszę się, że dzisiaj był tak długi rozdział :D mam nadzieję, że takie będą częściej bo na prawdę są bardzo ciekawe :D sky powinna być z harrym i powiedzieć mu o Darcy. nie mogę doczekać się kolejnego. :D Wesołych Świąt !
OdpowiedzUsuńJest cudowny czekam na następny,a kiedy będzie:)
OdpowiedzUsuńpowinnaś pisać dłuższe rozdziały, ale nie czepiam się, cudowny rodział:)
OdpowiedzUsuńCUDOWNY !!! kocham go <3
OdpowiedzUsuń