piątek, 21 lutego 2014

Część druga: Rozdział 9

Cała drżałam z nadmiaru emocji. Byłam zła na siebie, że dopuściłam się czegoś takiego, ale nie potrafiłam też zaakceptować  czynu Harry'ego, dlatego też wyszłam ze szpitala i rozejrzałam się wokół. Dostrzegłam go opierającego się o mur. Przyspieszyłam kroku.
- Co to miało być Harry?!- Krzyczę na niego i popycham go.
- No właśnie?! Co to miało być?!- Warczy i idzie w moją stronę przez co robię kilka kroków w tył.
- Nie chciałam  tego!- Zaczął się śmiać na co zmarszczyłam czoło.
- Powiedz mi Sky, czy ty kiedykolwiek myślisz? Myślisz, że twoimi cholernymi czynami niszczysz wszystkich wokół?! Jak czuła się twoja mama gdy zniknęłaś i widywałyście się cztery razy w roku? Tak bardzo zależało ci na niej, ale odpuściłaś tylko dlatego, że... Do cholery! Jesteś tak egoistyczna, że słuchasz tylko siebie i tępego głosu w twojej głowie. Nie dałaś mi nawet w tedy tego wytłumaczyć. Ukrywałaś przede mną ciążę! Myliłem się co do ciebie! Czy umiesz robić coś innego niż ranienie wszystkich i uciekanie? Ale szczerze?! To wychodzi ci najlepiej!- łzy płyną z moich oczu, a ciało wmurowane jest w ziemię. To najostrzejsze i najgorsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. Nie podobało mi się to, ale wiedziałam, że ma cholerną rację. Jestem egoistyczną, zimną suką.
- Harry- Wychrypiałam gdy zaczął odchodzić.
- Mam dość! Staram się i walczę o was, a ty całujesz się z nim! Jak mam ci to wybaczyć? Rzucam dla ciebie rodzinę i wszystko, a ty tak po prostu wszystko niszczysz. Na razie Sky
- Na razie? Tylko tyle powiesz?!- Krzyczę i wymachuję rękoma- Teraz ty tchórzysz i uciekasz! Pieprz się! Nie musiałeś tu przyjeżdżać! Było lepiej gdy Darcy nie znała ojca- W jego oczach widzę straszny ból i zamykam buzię wiedząc, że powiedziałam za dużo.
- Jak ja mogłem kochać kogoś takiego?- Mówi te słowa do siebie, ale słyszę je idealnie. Może byłoby lepiej gdybym ich nie słyszała. Kolejna osoba odchodzi i zostawia mnie z rozdartym sercem, nigdy nie było, aż tak zniszczone i nie wiadomo czy kiedykolwiek zdoła je ktoś uratować. Boję się kochać, boję się samotności, boję się życia, boję się, że znowu kogoś stracę.
Jego sylwetka staje się coraz mniejsza, a dziura w moim sercu coraz większa. Ile jeszcze błędów popełnię? Czy kiedykolwiek zmądrzeję? Może po prostu los mnie niczego nie uczy chociaż bardzo tego chce i daje mi coraz większe niespodzianki? Nie wiem, ale wiem, że nie mogę tu zostać. Muszę znowu uciec jak najdalej i zapomnieć już na zawsze o Harrym, jego cudownych zielonych oczach, jego lokach i artystycznym nieładzie na jego głowie, ale najgorsze to zapomnienie o naszej miłości. Chcę posiadać wehikuł czasu i wszystko naprawić. Obydwoje wiemy, że potrzebujemy się tak bardzo jak tlenu, ale to zbyt wielki ciężar by go udźwignąć, a najgorsze jest to, że sama go nam stworzyłam. Ucieknę, bo to w końcu wychodzi mi najlepiej i zapomnę, zapomnę o osobie, którą tak bardzo kocham.
_______________________________________

Kolejny strasznie krótki, ale musicie wiedzieć, że następny to już epilog i koniec tego opowiadania. Nie przejmujcie się bo tworzę już kolejne opowiadanie ;) 
Buziaki ;*

3 komentarze: